Relacja z Pyrkonu
Środa. Mój mózg chyba niedługo eksploduje. Powinnam się położyć wcześniej spać, nie myśleć o wszystkim co spotka mnie jutro od godziny 11 na uczelni. Za dużo spraw na głowie, za mało czasu. Maj taki cudowny dla studenta.
***
W tym roku Druga Era zorganizowała 15stą już edycję Pyrkonu, trwającą w dniach od 24 do 26 kwietnia 2015 na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Impreza ta nie ma narzuconej konwencji, najzwyczajniej w świecie jest to po prostu festiwal miłośników ogólnie pojętej fantastyki. Od smoków i rycerzy, po intergalaktykę, kończąc na kulturze i popkulturze Kraju Kwitnącej Wiśni.
W tym roku na imprezie pojawiło się prawie 31.5 tysiąca osób (dokładniej 31.495). No a teraz czas na moją ocenę imprezy...
1. CONPLACE
Pyrkon to impreza, której nie da się porównać do innych imprez odbywających się w ciągu roku w Polsce. W końcu to największy festiwal w naszym kraju i jeden z większych w Europie. Międzynarodowe Targi Poznańskie to idealne miejsce na tak obszerną imprezę - kilkanaście wielkich hal, w których odbywają się różne przedstawienia, spory plac na którym również odbywały się wszelakie atrakcje, teren gastronomiczny, hala do spania. Jest to miejsce, które przyjmuje kilkadziesiąt tysięcy uczestników i jakoś nie odczuwa się za bardzo tego natłoku. Nie można było znaleźć lepszego miejsca, jedynie z roku na rok można coraz bardziej poszerzać teren imprezy wynajmując coraz to więcej hal.
2. AKREDYTACJA
Punkt akredytacyjny działał już od czwartku. Dzień przed imprezą głównie osoby z Poznania przychodziły, by odebrać swój identyfikator, dzięki czemu następnego dnia nie musiały czekać w kolejkach do wejścia. Czwartkowa kolejka przechodziła dość sprawnie, mimo iż od godziny 9 zaczęło się zbierać sporo osób. Osobiście spędziłam w tej kolejce nie więcej niż pół godziny.
W piątek oczywiście był największy natłok uczestników. Kolejka ciągnęła się na długość kilku ulic, czasami końca nie było widać. Mimo wszystko nie słyszałam w kolejkach większych hejtów na akredytację, jej prędkość czy na sposób akredytowania. Pojawiało się tylko małe zamieszanie z niektórymi wystawcami, ale szybko zostawało to załatwiane w odpowiednim okienku.
3. INFORMATOR, IDENTYFIKATOR I INNE GADŻETY
Każdy uczestnik przy akredytacji dostawał papierową torbę w której miał kilka potrzebnych bądź dodatkowych itemów. Zwykli uczestnicy mieli w niej folię na identa, zwykłą białą smyczkę konwentową, skróconą wersję informatora, jeden komiks i jedną kostkę do gry. Osoby, które robiły przedpłaty, oraz prelegenci dostawali torby, w której mieli folię na ident (identyfikator twórców, helperów, medyków, vipów i wystawców był większy niż zwykłych uczestników), duży informator w formie książki, kolorową smyczkę z Adventure Time, 2 komiksy oraz 2 różne kostki. Niestety z czasem paczki te zaczęły się mieszać, itemów zaczynało brakować i osoby z przedpłat dostawali zwykłe smyczki, brakowało komiksów lub mieli dwie te same (albo tylko jedną) kostkę. Niestety nic się nie poradzi, jeśli nie ma się odgórnie narzuconej liczby osób. Człowiek oszacuje sobie konkretną ilość, a później się okazuje, że przybędzie dużo więcej :).
Jeśli chodzi o wygląd identów. Były one dość czytelne, każda "kategoria" miała swój oddzielny kolor, dzięki czemu już z odległości można było odróżnić kto ma jakie "stanowisko" na tej imprezie.
Mogę jeszcze powiedzieć kilka słów odnośnie skróconej wersji informatora, gdyż tylko z taką miałam okazję się zapoznać w trakcie trwania konwentu. Informator ten miał w sobie wszystko to, co jest najpotrzebniejsze konwentowiczowi czyli godzinową rozpiskę atrakcji na wszystkie 3 dni w każdej sali, mapkę każdej hali oraz ogólną mapkę MTP. Więcej w takim informatorze nie powinno się pojawić, bo po co?
4. SLEEPROOM
W zeszłym roku była jedna hala noclegowa (ta, co w tym roku była halą dla wystawców) oraz szkoła. W tym roku natomiast mieliśmy tylko jedną halę (6), która była dwukrotnie większa od zeszłorocznej. Udało się tam pomieścić ogromną liczbę uczestników. Mało tego, udało się tak ich ustawić, by zrobić spokojnie "korytarze" - przejścia, dzięki czemu nie trzeba było deptać czyjegoś śpiwora (albo kogoś leżącego w śpiworze) jeśli chciało się w nocy wyjść ze sleepa. Jedynym minusem byli ludzie. Tak, jak mało kiedy narzekam na social tak social w tym miejscu irytował mnie tak bardzo, że szkoda słów. Wiadomo, tak jest co roku, tak jest na większości konwentów. Mimo wszystko drodzy uczestnicy...niektórzy w nocy jednak chcą spać i mało bawi ich wasza faza na bicie braw albo darcie mordy "zaraz będzie ciemno" po godzinie pierwszej w nocy. Następnym razem zacznę Wam tak robić o godzinie 5 rano, bo wtedy najwięcej uczestników jeszcze umiera na śpiworach... będziecie zadowoleni? ;)
5. WYSTAWCY
Jest to temat rzeka. Hala numer 5 pomieściła w tym roku tak dużo wystawców, że potrafiłam się tam zgubić szukając znajomych ze swoim stoiskiem. Była taka różnorodność gadżetów, a jednak kilku rzeczy brakowało. Czuło się, że jest wiele ciekawych rzeczy, lecz na niektórych stoiskach było wciąż to samo. Uczestnik mógł szukać plusów tylko w tym, że znalazł odpowiednią rzecz dla siebie gdziekolwiek i mógł ewentualnie w innym punkcie szukać tego samego po tańszej cenie.
Ja ze smutkiem i żalem skarżę się na bardza małą ilośc stoisk, na których można było kupić torbę w rozsądnej cenie. Na całą halę były chyba tylko 3 stoiskach, na których widziałam torby...
A i tak nawiasem... pozdrawiamy Guru Hejtu, czyli dziwnego typa reklamującego swoją książkę o walce z hejtem... słuchając jego filmiku non stop przez 3 dni zaczęłabym być znów hejterem. Chyba kiepski z niego Guru.
6. ATRAKCJE
W tym roku w związku z moim dyżurem na salach udało mi się pojawić na kilku atrakcjach. Postaram się krótko je ocenić:
-RPG dla początkujących - panel dość ciekawy, prowadziły dwie osoby będące często MG na sesjach. W specyficzny sposób pokazali insta sesję co mogło zaciekawić uczestników gdyby nie fakt, że o dziwo na ten panel przybyli ludzie, którzy wiedzą już czym jest RPG.
-O tworzeniu bajek - bardzo interesujący panel, na którym uczyliśmy się jak opowiadać bajki oraz jak włączyć dziecko do tego, by razem z nami zaczęło ową bajkę tworzyć. Dzięki takim zabiegom jakie były przedstawione na panelu możemy wymyślać jedną bajkę przez kilka miesięcy.
-Informator: RPG, LARP, manga i anime - panel polegający na przedstawieniu w formie a'la wikipedia tych trzech zagadnień. Mało interesujące.
-Digital Painting - panel tworzony przez trzech (chyba) znanych twórców (mówię chyba, gdyż nie siedzę w tym temacie i nie bardzo wiem o co chodzi). Odpowiadali na kilka pytań odnośnie DP, aczkolwiek bardziej ta atrakcja podchodziła mi pod spotkanie autorskie niż samo mówienie o stylu artystycznym.
-Konkurs wiedzy z MLP - tak! Udało mi się pojawić na kucykowym konkursie i szczerze powiedziawszy nie mam na co narzekać. Prelegenci bardzo mili i współpracujący z organizacją, kucykowi maniacy również sympatyczni, poukładani, grzeczni (pierwszy raz nasłuchałam się tyle dziękuję, dzień dobry i do widzenia po skończonej atrakcji). Zacięty pojedynek się odbył, było kilka nielicznych błędów, ale ogólnie sympatycznie.
-Wonder Woman - jedna z atrakcji, która na pewno na długo zostanie w mojej pamięci. Przedstawienie kobiet z Marvela i DC na przełomie lat, ich zmiany, dlaczego były takie a nie inne. Ciekawostki ze świata komiksu pokazane w specyficzny sposób, łatwy do zapamiętania.
-Brytyjski humor - atrakcja prowadzona przez trzech brytyjskich (prawdopodobnie) komików. Dyskusja oczywiście w języku angielskim na temat tego jakie tematy są poruszane w Brytanii, czego nie powinno się mówić. Pamiętajcie - nie mówcie o pogodzie, bo to taka gra wstępna... "tani lubrykant" ;D
-Kanon i fandom Marvela - bałam się, że jeśli chodzi o fandom to będzie jakaś gejoza... niestety się nie myliłam za bardzo. Prelegentka przedstawiła nam związki homoseksualne z KANONU Marvela przedstawiając od razu arty. Niestety na ten temat głównie zeszła cała dyskusja i moim zdaniem powinna ta atrakcja zmienić nazwę na "Seksualność i orientacja w komiksach".
-Crowdfunding - dwóch chłopaków z portalu polakpotrafi.pl przedstawiło w skrócony i ciekawy sposób na czym polega crowdfunding i jakie może mieć zastosowanie w fantastyce.
No i teraz coś ode mnie:
-Rozgrywki w Babelo - kalambury w wersji planszowo-karcianej. Pojawiło się kilka osób, zrobiło się konkurs w parach. Dwóch chłopaków ubolewało nad systemem gry (który nie jest z góry narzucony przeze mnie), reszta się dobrze bawiła próbując rozszyfrować część haseł z kart.
7. ATRAKCJE NON STOP CZYLI BGE I PLANSZÓWKI
BGE jest mi znane po zeszłorocznym organizowaniu osu!roomu i mogę uznać, że w tym roku troszkę się tam pozmieniało...niestety na gorsze. Nie mówię tutaj już o samym rozłożeniu niektórych atrakcji, ale o bardzo złym rozpisaniu ich na mapce (co mi po tym, że mam na mapce "gry muzyczne" jeśli nie wiem z której strony hali mam szukać osu!roomu, ultrastara, DDR czy RockBandu?).
Dodatkowo gry, które miały być non stop jakoś tak w nocy przestawały działać, zostawał tylko osu!room i wolne granie, wszystkie wyjścia od razu na zewnątrz zostały pozamykane i trzeba było iść trochę naokoło przez korytarz. Dziwnie... nie wiem dlaczego nastała taka zmiana, ale oby za rok było lepiej.
Planszówki jak zawsze miały ogromne powodzenie. Z soboty na niedzielę w godzinach późno wieczornych nie było nawet gdzie siąść, więc część osób pożyczała gry i grała w nie na podłodze. Tysiące wypożyczonych gier, wielkie kolejki, a przy okazji duży fun i social. Znajomy pracujący na planszówkach był w szoku, że mimo kolejki nikt się nie przepychał, nie czepiał się z prędkości w jakiej gry były użyczane...wszystko szło gładko i sprawnie. OBY TAK DALEJ!
8. SOCIAL
Powiem Wam szczerze, że na tym konwencie nie miałam za dużo czasu dołączyć do socialu jako takiego, ale było go widać i czuć. Od epic sax guya, po pociąg przez planszówki, aż po nocne śpiewanie w wielkim kręgu. Ludzie mieli ubaw, potrafili się bez problemu ugadać, zintegrować i dobrze się bawić. Nie zdarzyło mi się znaleźć kogoś, kto by siedział gdzieś sam, smutny, znudzony. Zawsze ktoś się znalazł, kto poprawiał humor.
Nawet najmłodsi mieli wiele zabawy z tej imprezy wraz ze swoimi rodzicami. Powiem Wam, że miło było widzieć ojca z dwiema córeczkami około 5 lat, który się ich pyta czy się podoba konwent, a te zaczęły piszczeć z radości i tulić swoje pluszowe wersje Cthulhu. Moje siostry też tak będa robić... za kilka lat xD
9. ORGANIZACJA/GŻDACZE
Tutaj jest to coś, w czym w zasadzie mogłabym się rozpisać najbardziej. Byłam na tym konwencie gżdaczem, pomagałam już od czwartku (teoretycznie od środy). Powiem Wam, że organizacja sama w sobie jest bez zarzutu. Dawno tak miło nie pracowało mi się z taką ekipą, zgraną, chętną do integracji, doceniającą wkład niektórych osób oraz nie wylewająca ewentualnych dram na zewnątrz. Czy ktoś na konwencie słyszał o jakiś dramach? Nie? To dobrze.
Gżdacze sami w sobie. Armia pomarańczowych, czarnych, niebieskich koszulek bez których konwent ten by w ogóle nie miał prawa bytu. O dziwo tak pozytywnie nastawieni, tak otwarci na ludzi, że poczułam się jak w domu. Zagadać do kogoś jednym zdaniem i on od razu zaczął dalszą dyskusję...pjęgno. Tutaj szczególnie mogę pozdrowić chłopaków, z którymi miałam w sobotę i niedzielę dyżury na sali Rejestrowanej. Miło było z Wami pracować i dyskutować odnośnie danych atrakcji ;D.
10. PODSUMOWANIE
Pyrkon to festiwal. Nie można go porównywać do mniejszych pipidówkowych konwentów, odbywających się w szkołach na max 2k uczestników. Jest to coś tak wielkiego, a zarazem coś tak wspaniałego, że każdy powinien sobie dopisać tę imprezę do kalendarza konwentowego na każdy rok. Ja mam zamiar pojawiać się na Pyrkonach dopóki tylko będę mieć taką możliwość. Bardzo mi się podobało, mam wiele wspaniałych wspomnień i chcę tam wrócić w przyszłym roku.
Ocena: 10/10
Tego się po prostu nie da opisać.
***
Miałam się tutaj rozpisywać pojedynczo względem niektórych osób z podziękowaniami, ale jednak nie będę tego robić. Po prostu dziękuję każdemu za to, że znalazł dla mnie chociaż chwilę na konwencie, dostałam od niego huga, mogłam pożartować. Cieszę się, że nie mieliście mi za złe mojego braku czasu, cieszę się, że mogłam poznać kilka nowych osób, z którymi dzielę podobne poglądy na świat i na konwenty. Dziękuję organizacji za to, że w ogóle przyjęła mnie w tym roku pod swoje skrzydła jako gżdacza i mam nadzieję, że za rok znów będę mogła u nich pracować.
Dziękuję wszystkim, którzy byli... bo bez Was tego uroku imprezy w ogóle by nie było.
Komentarze
Prześlij komentarz