Relacja z XmasConu2015

XmasCon, dawniej znany jako Bxmass, to konwent organizowany przez FunCube, który odbył się w dniach 5-6 grudnia w Krakowie. Jak co roku konwencją imprezy były... święta! Poubierane choinki, czapeczki mikołajów i muzyka świąteczna. A jak poza tą świąteczną zasłonką sprawował się konwent?

1) CONPLACE
Szkoła, w której odbyła się impreza, znana jest z każdego poprzedniego konwentu FunCubu (mimo wszystko, nawet kiedy było to pod szyldem B-Teamu, to jednak wszystko podpisywane było jako FunCube) - przy ulicy Czarnogórskiej 14. W tym roku po raz pierwszy udało się organizatorom otrzymać WSZYSTKIE możliwe sale w budynku, co dało kilka plusów — więcej sleepów, mniej zapchanych korytarzy.
Jest to budynek, w którym nie da się zgubić, zostały ładnie oddzielone od siebie sektory, włącznie 
ze specjalnie przydzielonym piętrem do spania.
Na tej edycji konwentu nowością była budka z makaronem, postawiona na tyłach konwentu (tam, gdzie była palarnia). Osobiście nie miałam okazji spróbować jedzenia z tej budki, ale wiele osób zachwalało.

2) AKREDYTACJA
Coś, co na każdej edycji tej imprezy znane jest z szybkości działania, mimo strasznie wyglądających kolejek. Pytając się uczestników na swoich panelach, ile czekali w kolejce, odpowiadali, że max. 40 minut. 
Kolejkon podzielony był na dwa — dla osób, które miały rezerwację w Nagato, oraz dla osób kupujących na miejscu. Dzięki temu wszystko szło sprawniej i szybciej.

3) INFORMATOR
Coś, co rzadko jest oceniane na konwentach, gdyż jest...czymś normalnym. Mimo wszystko tutaj część wizualna nie mogła usprawiedliwić błędów, jakich dopatrzyliśmy się w trakcie konwentu. Fakt, dostaliśmy przejrzysty informator bez błędów ortograficznych (patrz. zeszłoroczne Tsuru), ani bez błędów w czasie atrakcji (patrz... nie pamiętam). Ba! Dostaliśmy nawet oddzielny zeszycik z najważniejszymi informacjami jak godzinowa rozpiska atrakcji i mapa konwentu. Plus za pomysł.
Mimo wszystko są dwie kwestie, które mocno raziły. Pierwszą z nich, było zamieszanie względem rozpiski atrakcji, tej zwykłej, jak i godzinowej. W niektórych salach specjalnych (jak Kinomichigo czy Anime24) 
nie było czasami opisu panelu, a na rozpisce godzinowej nie było podanych nicków prowadzących. Niby nic wielkiego, aczkolwiek niektórzy chcieliby wiedzieć, kto prowadzi panel, lub o czym w ogóle owy panel 
ma być.
Drugim, poważniejszym już błędem był brak regulaminu w informatorze. Ja rozumiem, że przed zakupieniem wejściówki odhaczamy, że z owym regulaminem się zapoznaliśmy, lecz jednak lepiej jest go mieć pod ręką w razie czego na konwencie. Brak owych zakazów i nakazów dostępnych GDZIEKOLWIEK na terenie konwentu pokazywało, że jednak za bardzo interesować się nimi nie musimy.

4) OCHRONA
Tak nawiązując do regulaminu, uważam, że powinnam też nawiązać temat ochrony na konwencie. 
Ekipa, pilnująca porządku na konwencie znana jest z różnych imprez w Krakowie. Jednakże jest to pierwszy konwent, gdzie pokazali swój brak podejścia względem uczestników imprezy.
Po pierwsze — zrywanie opasek uczestnikom poza teren eventu. Jest to największy problem, o którym wspominał również Acritha najsławniejszy najulubieńszy najlepszy najukochańszy najpiękniejszy i najbardziej kompetentny do wykonywania swojej pracy jutuber Kamruz. Ja rozumiem, że można wyrzucać uczestników za picie na terenie konwentu, rozumiem wyrzucać osoby przybywające na event po alkoholu. 
Mimo wszystko pierwszy raz spotykam się z tym że ochrona zrywa opaski ludkom POZA TERENEM konwentu za picie i hałasowanie. Z tego, co wiem, oni mają pilnować conplace'u, a nie okolicznych sklepów. Nawet jeśli te osoby piły, mogły równie dobrze po spożyciu trunków przejść się na kilkugodzinny spacer, 
by otrzeźwieć / iść do jakiegoś znajomego nocować — i wrócić nad ranem bez grama promili w organizmie.
Po drugie — ochrona, która siłą wyrzuca ludzi, którzy nawet trudności nie sprawiają. Chodzi tutaj o jednego z uczestników dotkniętego punktem pierwszym. Po przybyciu na konwent po swoje rzeczy, na spokojnie prosił ochronę o kontakt z głównym organizatorem w celu sprostowania owej sytuacji i dowiedzenia się czegoś odnośnie do panowania mości ochroniarzy na terenie i poza nim. Co dostał? Wyszarpywanie z sali 
za ubranie, po czym wyrzucenie z terenu imprezy. Czy on sprawiał problem? NIE! On jedynie chciał skontaktować się bezpośrednio z orgiem, do czego miał prawo.
Po trzecie — uważanie siebie za byle kogo. Względem dwóch punktów powyżej — ochrona tłumaczyła się odpowiedzią, iż "organizatorzy śpią". So? "Przez ten czas to MY tu sprawujemy władzę". Ok... gratuluję.

5) ATRAKCJE OGÓLNIE
Sporo osób narzekało na brak ciekawych paneli lub na ssających atrakcjonistów. Na moich panelach miałam okazję posłuchać o jakimś typie z A24 o nicku... Ufo? Uwo? Jakoś tak. Ponoć jego panele były 
na tyle żałosne, że nie chciało się nawet o nich słuchać.
Mimo wszystko największym szaleństwem i BUM konwentowym był panel o molestowaniu na konwentach. Każdy spodziewał się ciekawych dyskusji, a co dostał? Dyskusję, owszem, lecz na kompletnie inne tematy. Mimo wszystko takie złe panele również zostają w pamięci. Panelem podobnym do tego, ale bogatszym 
w dyskusje NA KONKRETNY TEMAT, była prelekcja Rudej odnośnie do "Kobiet w fandomie".
A tak ode mnie? W zasadzie prócz USa i swoich atrakcji nie byłam w stanie pojawić się gdzieś indziej.

6) ATRAKCJE JAKO PRELEGENT
Cóż. Na tym konwencie miałam wreszcie coś do zrobienia. Zajmowałam się osu!roomem, w którym pojawiło się sporo osób (w sumie jak na krakowski konwent, można się było tego spodziewać), nie było większych dram, większość osób przestrzegała zasad panujących w sali. Do tego odbyły się dwa turnieje 
w Catch the Beat oraz osu!quiz, który zebrał najwięcej zainteresowanych (nie pierwszy raz, aczkolwiek tutaj zdobyliśmy nowy rekord).
Oprócz tego udało mi się poprowadzić 3 z 4 zgłoszonych atrakcji w bloku atrakcji u ekipy Kinomichigo.
- Pierwszy raz na konwencie -
Panel, który zebrał dość dużą publikę, niestety większość do typowego trollowania. 
Osoby z doświadczeniem konwentowym, które momentami przejmowały tę atrakcję. Z jednej strony dobrze, gdyż dyskusja trwała cały czas, lecz niestety zdarzało się nam odbiegać od tematu. Jednak wydaje mi się, że mniej doświadczeni konwentowicze mimo wszystko się dobrze bawili.
- Jak założyć klub mangowy w swoim mieście -
Spotkanie bardziej kameralne, na którym pojawiło się około 10 osób. Mimo wszystko w takiej ekipie udało nam się prowadzić ciekawą dyskusję, w której każdy udzielał się na konkretny temat. Osoby mające 
już doświadczenie po pewnych klubach podawały swoje przykłady z życia, a nowi myśleli jak mogą działać w fandomie.
- Małe i duże konwenty -
Panel był o takiej porze, że niestety, ale nie miałam już za bardzo uczestników. Raptem 3-4-5 osób pojawiło się w sali, zaczęliśmy dyskusję ogólnokonwentową, oceniając imprezy z całego roku i podsumowując XmasCon.

7) HELPERZY
Każdy wie, że oni są, aczkolwiek na tym konwencie rzadko kiedy udało się spotkać takowych. To nie tak, że ich nie było, lub nie pracowali. Owszem, pracowali, ale byli takimi dobrymi ninja, że nawet nie wiedziało się, kiedy i już dana praca była zrobiona.
W łazienkach zawsze był papier, powieszono nawet karteczkę „prosimy pukać”, nigdzie nie widziałam przepełnionych koszy (prócz kilku pierwszych godzin działania osu!roomu, o którym chyba zapomnieli), 
nie spotkałam się z toną śmieci latającą po podłodze. Było ładnie, schludnie i czysto. Duży plus.

8) UCZESTNICY
Osoby, których najwięcej na konwencie jest. Według organizacji było około 1800 osób, czyli idealnie tyle, ile wyliczyło się na limit, jaki szkoła jest w stanie pomieścić (mimo wszystko w tej liczbie podane są też osoby z jednodniówkami, a nie tylko Ci, co nocowali). Nie zdarzyło mi się słyszeć o jakiś dramach względem uczestników, każdy wyglądał na szczęśliwego, większość wczuła się w konwencję. Nie miałam też okazji spotkać jakichś grupek ludzi lub samotnych mangowców, którzy nie wiedzieli co ze sobą zrobić.

9) ORGANIZACJA
Ekipa z doświadczeniem, która po raz kolejny pokazała nam, że mimo problemu przed samym eventem, 
to na konwencie większych spięć i problemów nie było. Ja jako twórca atrakcji jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, jak ekipa sprawowała się na konwencie — bez problemu można się było dogadać w pewnych kwestiach.
Do tego miło, że team zachowuje tradycje barszczu i andrutów świątecznych, który jak co roku był pyszny ^^.

10) PODSUMOWANIE
Ogólnie nie wiem, czego mogłam oczekiwać po tej imprezie. Nie była jakimś wielkim BUM, które
by zostało w mojej pamięci z powodu jakiś dobrych rzeczy (raczej tych złych, normalne). Jak dla mnie konwent... był nijaki. Mimo wszystko miło spędziłam czas, dramy mnie bezpośrednio nie dotknęły, więc ok.

Ocena konwentu: 6/10
Następny konwent: Do ustalenia po nowym roku.

Komentarze

Popularne posty