Recenzja imprezy - Cytadela
Minął tydzień od Cytadeli, więc czas chyba podrzucić jakieś większe lub mniejsze podsumowanie, prawda?
Festiwal Fantastyki Cytadela odbył się w Twierdzy Modlin (Nowy Dwór Mazowiecki) w dniach od 26 czerwca do 28 czerwca. Organizatorami tej imprezy byli: BRZ ART oraz Fundacja Szalonego Kapelusznika. Jest to kolejna impreza od tej ekipy, gdyż rok temu mieli oni już okazję tworzyć taką imprezę jak Twierdza w Giżycku. Impreza ta nie posiadała szczególnej konwencji, liczyła się dobra zabawa.
1. CONPLACE
Twierdza Modlin to miejsce, które od samego początku wydawało się czymś interesującym jak na miejsce konwentowania. W końcu wreszcie wychodzimy ze szkół na inną przestrzeń. Mimo wszystko jest to miejsce posiadające swoje plusy i minusy. Plusem z pewnością jest to, że tak duża przestrzeń dawała sporo ochłody w środku. Kiedy człowiek przegrzał się na dworze, mógł spokojnie ochłodzić się w murach twierdzy. Minusem oczywiście było to, że miejsce było strasznie zaniedbane, przez co kurz otaczał nas zawsze i wszędzie.
Dość mocnym minusem tego miejsca było to, że spora część osób miała trudności z dostaniem się na miejsce. Niby 2 kilometry od dworca kolejowego to nie tak dużo, ale w momencie, kiedy google maps pokazuje trasę, która jest zamknięta, to jednak pojawiają się pewne utrudnienia. Mimo wszystko jak już dotarło się na miejsce, to miało się spokój - blisko do pierwszej szkoły noclegowej oraz niewielka odległość do supermarketu, pizzerii czy apteki.
2. AKREDYTACJA
Rozstawienie namiotu akredytacyjnego przed wejściem to był całkiem dobry pomysł. Nie trzeba było się martwić o kolejki. Dodatkowo mało papierologii, mała liczba stanowisk, a ruch przechodził płynnie i bezproblemowo. Moim zdaniem jednak ta akredytacja mogła być rozstawiona w bardziej widocznym miejscu albo w jakiś sposób powinna być bardziej widoczna. Namiocik stojący tuż obok bramy wjazdowej z pewnością byłby bardziej widoczny niż oddalony kilkanaście metrów w bok od wejścia.
3. INFORMATOR I IDENTYFIKATOR
W związku z opóźnieniem plakietek konwentowych na start organizacja wyborniła się smyczkami Pałacu Kultury oraz małą karteczką reklamującą Horyzont Historii. Mimo wszystko nie można było się doczepić identów. Małe, ale przejrzyste tekturki włożone w folijkę ochronną i zapięte na smyczy - podstawowy pakiet, który się nie zgubi ani nie zniszczy zbyt szybko. Jak dla mnie bardzo na plus.
Oczywiście drugi plusik należy się informatorowi. Bardzo ładna książeczka, która nie jest ani za gruba, ani za cienka. Już okładka przednia oraz tylna rzucają się w oczy, będąc bardzo ładną oprawą graficzną całości. W informatorze pojawiło się chyba wszystko to, co pojawić się powinno - regulamin, lista patronatów, skrót opisujący bloki tematyczne z atrakcjami, lista gości, opisy atrakcji oraz podstawowe informacje o organizacji. Dodatkowo na oddzielnej kartce dostaliśmy czytelny i przejrzysty program godzinowy. Naprawdę, nie ma się do czego doczepić pod tym względem.
4. ATRAKCJE BY ME - ULTRASTAR
Na tej imprezie miałam okazję być opiekunem UltraStara, więc widziałam co się mniej więcej dzieje na sekcji gier muzycznych. Mogę powiedzieć, że gry muzyczne może nie przykuwały aż tak wielkiej uwagi (może to ze względu na lokalizację i małą liczbę uczestników imprezy?), lecz mimo wszystko zainteresowanie było. Pojawiały się momenty, kiedy nikt nie śpiewał na UltraStarze, nie tańczył na DDR lub nie grał w JuBeat albo SDVX, lecz jednak mogę chyba powiedzieć śmiało, że przez 70% konwentu ktokolwiek się w to bawił. Patrząc tylko z perspektywy UltraStara mogę powiedzieć, że jak już ludzie przybywali to zabawa była bardzo dobra - dobieranie śmieszkowych utworów, robienie pojedynku tylko z polskimi przebojami oraz ogólnie klimat naszej sali był na tyle dobry, że kiedy już kilka osób weszło i zaczeło się bawić, następowała fala. Szkoda tylko, że taki klimacik nie mógł się utrzymać przez cały konwent.
5. ATRAKCJE OGÓLNIE
19 miejsc z programem powinno nam zaoferować ogrom atrakcji. Przeglądając więc program zaciekawiły mnie takie atrakcje jak:
-FireShow - grupa "Maori" - w sumie na tej atrakcji nawet miałam okazję się pojawić. Pokaz był jak najbardziej interesujący, tworzyliśmy zakłady jak komuś się szybko włosy podpalą. Przy okazji wybicie kilkudziesięciu komarów ogniem to bardzo dobry motyw. Szkoda tylko, że dobrali do pokazu jakże oklepane utwory Lindsey Stirling.
-Pokaz laserów grupy "Multivisual" - widziałam fragment pokazu przechodząc placem w swoje skromne progi i żałowałam, że nie mogłam pooglądać tego dłużej. Kolejny ciekawy pokaz, tym razem może nie tak gorący, ale równie intrygujący.
-Filmy tak złe, że aż chcemy je oglądać - aż żałuję, że na Orzechowym i Iwowym panelu nie dałam rady się pojawić. To jest ciekawy temat i z pewnością przypomniałby mi się w głowie niejeden tytuł.
-Horror wczoraj i dziś - od klasyków do "rimejków" - patrząc, że jakiś czas temu oglądało się Martwe Zło (hehs) to można by było iść i dowiedzieć się czegoś ciekawego.
-Zaburzenie psychiczne - czy już to mam? - ...nie pytajcie
-Filmy i seriale z lat 80 i 90, które ryły nam banię zbyt mocno
6 atrakcji, które tematyką mogły zainteresować. Nie jest tak źle patrząc, że mam dość wąski zakres zainteresowań.
6. HELPERZY
Przechodząc się po konwencie można było zobaczyć całą armię zielonokoszulkowych ludków z napisem "gżdacz" na tyłach. Tak, to były osoby, które walczyły z brudem, mrozem i kurzem, by ludzie mogli się dobrze bawić. Tak, to oni zgarniali pety z chodnika, kiedy człowiekowi się tak spieszyło, że rzucał go gdzie popadnie. Osoby, bez których to w ogóle by nie ruszyło, które walczyły dzielnie z każdym zadaniem. Większość helperów wyglądała na gotowych do zadania, wciąż chodząc w koszulkach. Mimo wszystko wiadomo, że pojawiała się taka grupka ludzi "ninja", którzy niby byli, ale nikt nie wiedział gdzie. Ewentualnie kiedy potrzeba było helperów nagle znikali z pobliża, ale kiedy nikt nie mówił o pracy to potrafili pojawić się stadami w jednym punkcie. Niestety większość konwentu ma taki problem. Wydaje mi się mimo wszystko, że tu większych problemów z helperami i ich obowiązkami nie było. Nawet ja dostałam raz ochrzan jak chciałam pomóc, że jako twórca atrakcji nie muszę się w to pchać, bo od tego są helperzy. Wow.
7. ORGANIZACJA
Pierwszy raz miałam możliwość pojawienia się na konwencie od tych ludzi (jeśli mnie pamięć nie myli). Mimo wszystko mimo częśći wpadkuff i wypadkuff nie można aż tak źle ocenić ekipy. Pojawiały się pewne niedomówienia, fuckupy, nerwy, lecz mimo wszystko najważniejsze jest to, że większość potknięć nie wylewała się na publikę zwykłych uczestników. Co nie wyszło, zostało ogarnięte prędzej czy później po cichu, a co wyszło, to można się tym chwalić. Tak powinno być.
8. SOCIAL
I tutaj pojawia się coś, co zrobiło mi ten konwent. Jak na imprezę, która zebrała niezbyt dużą liczbę moich znajomych (w końcu Magnificon był w tym samym terminie) to bawiłam się baaaardzo dobrze. Przypadkowo poznani ludzie pod bramą szkoły noclegowej, alko-integration, dziwne podróże po nocy... tak, były przygody, które na pewno będę pamiętać. Spędziłam większość czasu z ludźmi, których poznałam właśnie na tej imprezie i mam nadzieję, że spotkam się z nimi jeszcze nie raz na innych konwentach. Takie różne osobowości, mające kompletnie inne zainteresowania (jakim cudem taki manguś jak ja dogadał się z fantastami... do tej pory nie pojmuję), a jednak bawiące się w swoim towarzystwie bardzo dobrze. Nawet ze swoją starą ekipą dawno nie miałam takich przygód jak z tymi ludźmi.
9. STREFA GASTRO
Czasami zdarzy mi się opisać coś, co jednak nie jest w standardowym planie mojego oceniania konwentu. Na Tetconie np. oceniałam ochronę... Tym razem czas ocenić strefę gastro, która funkcjonowała na placu. Oczywiście nie ma co się dziwić, że jedzenie swoje kosztowało, tak samo jak alkohol, ale wydaje mi się, że jednak warto się było poświęcić, skoro w menu nie było tylko jednego rodzaju lanego piwa oraz kiełbasy z grilla. Ekipa oferowała różnorakie piwa smakowe, których w zasadzie w pierwszym lepszym sklepie nie dostaniemy. Dodatkowo z jedzenie pojawiał się gulasz, kluski z cebulką oraz NALEŚNIKI smażone na miejscu z bananem i nutellą. Tak, wybór posiłków był bardzo zróżnicowany, co z pewnością pozwoliło części konwentowiczów zaspokoić swój głód nie jedząc ciągle tego samego. Osobiście mogę powiedzieć, że spróbowałam chyba wszystkiego co ekipa oferowała i nie miałam się czego doczepić (za wyjątkiem ceny, ale wina bycia biednym studentem...).
10. PODSUMOWANIE
Cytadela była konwentem, który przez jakiś czas jej trwania uznawałam za imprezę z kategorii jako-tako. Mniej uczestników niż gości oraz ekipy organizacyjnej, kilka wpadek jeszcze przed rozpoczęciem imprezy, magiczny prąd, którego nie było wszędzie gdzie być powinien. Mimo wszystko zastanawiąc się dokładniej nad tą imprezą mogę powiedzieć, że była ona dobra. Podstawowe rzeczy jakie powinny mieć miejsce przy organizacji konwentu były spełnione, a social i tona pozytywnie zakręconych ludzi jedynie przyprawiła ten event, dodając mu dużo lepszego "posmaku". Tak więc mogę powiedzieć, że mimo tony kurzu i komarów, byłabym raczej w stanie jechać na ten event w przyszłym roku.
Ocena: 7.5/10
Następny konwent: Fantasmazuria (Ostróda, 16-18 czerwca)
Festiwal Fantastyki Cytadela odbył się w Twierdzy Modlin (Nowy Dwór Mazowiecki) w dniach od 26 czerwca do 28 czerwca. Organizatorami tej imprezy byli: BRZ ART oraz Fundacja Szalonego Kapelusznika. Jest to kolejna impreza od tej ekipy, gdyż rok temu mieli oni już okazję tworzyć taką imprezę jak Twierdza w Giżycku. Impreza ta nie posiadała szczególnej konwencji, liczyła się dobra zabawa.
1. CONPLACE
Twierdza Modlin to miejsce, które od samego początku wydawało się czymś interesującym jak na miejsce konwentowania. W końcu wreszcie wychodzimy ze szkół na inną przestrzeń. Mimo wszystko jest to miejsce posiadające swoje plusy i minusy. Plusem z pewnością jest to, że tak duża przestrzeń dawała sporo ochłody w środku. Kiedy człowiek przegrzał się na dworze, mógł spokojnie ochłodzić się w murach twierdzy. Minusem oczywiście było to, że miejsce było strasznie zaniedbane, przez co kurz otaczał nas zawsze i wszędzie.
Dość mocnym minusem tego miejsca było to, że spora część osób miała trudności z dostaniem się na miejsce. Niby 2 kilometry od dworca kolejowego to nie tak dużo, ale w momencie, kiedy google maps pokazuje trasę, która jest zamknięta, to jednak pojawiają się pewne utrudnienia. Mimo wszystko jak już dotarło się na miejsce, to miało się spokój - blisko do pierwszej szkoły noclegowej oraz niewielka odległość do supermarketu, pizzerii czy apteki.
2. AKREDYTACJA
Rozstawienie namiotu akredytacyjnego przed wejściem to był całkiem dobry pomysł. Nie trzeba było się martwić o kolejki. Dodatkowo mało papierologii, mała liczba stanowisk, a ruch przechodził płynnie i bezproblemowo. Moim zdaniem jednak ta akredytacja mogła być rozstawiona w bardziej widocznym miejscu albo w jakiś sposób powinna być bardziej widoczna. Namiocik stojący tuż obok bramy wjazdowej z pewnością byłby bardziej widoczny niż oddalony kilkanaście metrów w bok od wejścia.
3. INFORMATOR I IDENTYFIKATOR
W związku z opóźnieniem plakietek konwentowych na start organizacja wyborniła się smyczkami Pałacu Kultury oraz małą karteczką reklamującą Horyzont Historii. Mimo wszystko nie można było się doczepić identów. Małe, ale przejrzyste tekturki włożone w folijkę ochronną i zapięte na smyczy - podstawowy pakiet, który się nie zgubi ani nie zniszczy zbyt szybko. Jak dla mnie bardzo na plus.
Oczywiście drugi plusik należy się informatorowi. Bardzo ładna książeczka, która nie jest ani za gruba, ani za cienka. Już okładka przednia oraz tylna rzucają się w oczy, będąc bardzo ładną oprawą graficzną całości. W informatorze pojawiło się chyba wszystko to, co pojawić się powinno - regulamin, lista patronatów, skrót opisujący bloki tematyczne z atrakcjami, lista gości, opisy atrakcji oraz podstawowe informacje o organizacji. Dodatkowo na oddzielnej kartce dostaliśmy czytelny i przejrzysty program godzinowy. Naprawdę, nie ma się do czego doczepić pod tym względem.
4. ATRAKCJE BY ME - ULTRASTAR
Na tej imprezie miałam okazję być opiekunem UltraStara, więc widziałam co się mniej więcej dzieje na sekcji gier muzycznych. Mogę powiedzieć, że gry muzyczne może nie przykuwały aż tak wielkiej uwagi (może to ze względu na lokalizację i małą liczbę uczestników imprezy?), lecz mimo wszystko zainteresowanie było. Pojawiały się momenty, kiedy nikt nie śpiewał na UltraStarze, nie tańczył na DDR lub nie grał w JuBeat albo SDVX, lecz jednak mogę chyba powiedzieć śmiało, że przez 70% konwentu ktokolwiek się w to bawił. Patrząc tylko z perspektywy UltraStara mogę powiedzieć, że jak już ludzie przybywali to zabawa była bardzo dobra - dobieranie śmieszkowych utworów, robienie pojedynku tylko z polskimi przebojami oraz ogólnie klimat naszej sali był na tyle dobry, że kiedy już kilka osób weszło i zaczeło się bawić, następowała fala. Szkoda tylko, że taki klimacik nie mógł się utrzymać przez cały konwent.
5. ATRAKCJE OGÓLNIE
19 miejsc z programem powinno nam zaoferować ogrom atrakcji. Przeglądając więc program zaciekawiły mnie takie atrakcje jak:
-FireShow - grupa "Maori" - w sumie na tej atrakcji nawet miałam okazję się pojawić. Pokaz był jak najbardziej interesujący, tworzyliśmy zakłady jak komuś się szybko włosy podpalą. Przy okazji wybicie kilkudziesięciu komarów ogniem to bardzo dobry motyw. Szkoda tylko, że dobrali do pokazu jakże oklepane utwory Lindsey Stirling.
-Pokaz laserów grupy "Multivisual" - widziałam fragment pokazu przechodząc placem w swoje skromne progi i żałowałam, że nie mogłam pooglądać tego dłużej. Kolejny ciekawy pokaz, tym razem może nie tak gorący, ale równie intrygujący.
-Filmy tak złe, że aż chcemy je oglądać - aż żałuję, że na Orzechowym i Iwowym panelu nie dałam rady się pojawić. To jest ciekawy temat i z pewnością przypomniałby mi się w głowie niejeden tytuł.
-Horror wczoraj i dziś - od klasyków do "rimejków" - patrząc, że jakiś czas temu oglądało się Martwe Zło (hehs) to można by było iść i dowiedzieć się czegoś ciekawego.
-Zaburzenie psychiczne - czy już to mam? - ...nie pytajcie
-Filmy i seriale z lat 80 i 90, które ryły nam banię zbyt mocno
6 atrakcji, które tematyką mogły zainteresować. Nie jest tak źle patrząc, że mam dość wąski zakres zainteresowań.
6. HELPERZY
Przechodząc się po konwencie można było zobaczyć całą armię zielonokoszulkowych ludków z napisem "gżdacz" na tyłach. Tak, to były osoby, które walczyły z brudem, mrozem i kurzem, by ludzie mogli się dobrze bawić. Tak, to oni zgarniali pety z chodnika, kiedy człowiekowi się tak spieszyło, że rzucał go gdzie popadnie. Osoby, bez których to w ogóle by nie ruszyło, które walczyły dzielnie z każdym zadaniem. Większość helperów wyglądała na gotowych do zadania, wciąż chodząc w koszulkach. Mimo wszystko wiadomo, że pojawiała się taka grupka ludzi "ninja", którzy niby byli, ale nikt nie wiedział gdzie. Ewentualnie kiedy potrzeba było helperów nagle znikali z pobliża, ale kiedy nikt nie mówił o pracy to potrafili pojawić się stadami w jednym punkcie. Niestety większość konwentu ma taki problem. Wydaje mi się mimo wszystko, że tu większych problemów z helperami i ich obowiązkami nie było. Nawet ja dostałam raz ochrzan jak chciałam pomóc, że jako twórca atrakcji nie muszę się w to pchać, bo od tego są helperzy. Wow.
7. ORGANIZACJA
Pierwszy raz miałam możliwość pojawienia się na konwencie od tych ludzi (jeśli mnie pamięć nie myli). Mimo wszystko mimo częśći wpadkuff i wypadkuff nie można aż tak źle ocenić ekipy. Pojawiały się pewne niedomówienia, fuckupy, nerwy, lecz mimo wszystko najważniejsze jest to, że większość potknięć nie wylewała się na publikę zwykłych uczestników. Co nie wyszło, zostało ogarnięte prędzej czy później po cichu, a co wyszło, to można się tym chwalić. Tak powinno być.
8. SOCIAL
I tutaj pojawia się coś, co zrobiło mi ten konwent. Jak na imprezę, która zebrała niezbyt dużą liczbę moich znajomych (w końcu Magnificon był w tym samym terminie) to bawiłam się baaaardzo dobrze. Przypadkowo poznani ludzie pod bramą szkoły noclegowej, alko-integration, dziwne podróże po nocy... tak, były przygody, które na pewno będę pamiętać. Spędziłam większość czasu z ludźmi, których poznałam właśnie na tej imprezie i mam nadzieję, że spotkam się z nimi jeszcze nie raz na innych konwentach. Takie różne osobowości, mające kompletnie inne zainteresowania (jakim cudem taki manguś jak ja dogadał się z fantastami... do tej pory nie pojmuję), a jednak bawiące się w swoim towarzystwie bardzo dobrze. Nawet ze swoją starą ekipą dawno nie miałam takich przygód jak z tymi ludźmi.
9. STREFA GASTRO
Czasami zdarzy mi się opisać coś, co jednak nie jest w standardowym planie mojego oceniania konwentu. Na Tetconie np. oceniałam ochronę... Tym razem czas ocenić strefę gastro, która funkcjonowała na placu. Oczywiście nie ma co się dziwić, że jedzenie swoje kosztowało, tak samo jak alkohol, ale wydaje mi się, że jednak warto się było poświęcić, skoro w menu nie było tylko jednego rodzaju lanego piwa oraz kiełbasy z grilla. Ekipa oferowała różnorakie piwa smakowe, których w zasadzie w pierwszym lepszym sklepie nie dostaniemy. Dodatkowo z jedzenie pojawiał się gulasz, kluski z cebulką oraz NALEŚNIKI smażone na miejscu z bananem i nutellą. Tak, wybór posiłków był bardzo zróżnicowany, co z pewnością pozwoliło części konwentowiczów zaspokoić swój głód nie jedząc ciągle tego samego. Osobiście mogę powiedzieć, że spróbowałam chyba wszystkiego co ekipa oferowała i nie miałam się czego doczepić (za wyjątkiem ceny, ale wina bycia biednym studentem...).
10. PODSUMOWANIE
Cytadela była konwentem, który przez jakiś czas jej trwania uznawałam za imprezę z kategorii jako-tako. Mniej uczestników niż gości oraz ekipy organizacyjnej, kilka wpadek jeszcze przed rozpoczęciem imprezy, magiczny prąd, którego nie było wszędzie gdzie być powinien. Mimo wszystko zastanawiąc się dokładniej nad tą imprezą mogę powiedzieć, że była ona dobra. Podstawowe rzeczy jakie powinny mieć miejsce przy organizacji konwentu były spełnione, a social i tona pozytywnie zakręconych ludzi jedynie przyprawiła ten event, dodając mu dużo lepszego "posmaku". Tak więc mogę powiedzieć, że mimo tony kurzu i komarów, byłabym raczej w stanie jechać na ten event w przyszłym roku.
Ocena: 7.5/10
Następny konwent: Fantasmazuria (Ostróda, 16-18 czerwca)
Komentarze
Prześlij komentarz