Recenzja audiobooka: Dean Koontz - Apokalipsa
Dean Koontz to amerykański pisarz horrorów i thrillerów. Pierwsze jego powieści z nurtu science fiction pojawiły się już w latach 60. Dopiero potem przerzucił się z powieści fantastycznonaukowych na powieści grozy. Jego kariera zaczęła się bardziej rozwijać w okoliacah 1980 kiedy to wydana została książka Szepty.
Apokalipsa w polskim wydaniu pojawiła się dzięki wydawnictwu Albatros w lipcu 2006 roku. 352 strony historii o współczesnym końcu świata, który rozpoczął się niewinnie... od nocnej ulewy. Audiobook zajmuje łącznie 12 godzin i 33 minuty, podzielony na ponad 80 części, czytany przez znany ludziom kina głos Wiktora Zborowskiego.
Cała fabuła zaczyna się niewinnie, od zwykłej, nocnej ulewy. Nic nadzwyczajnego, w końcu deszcz jest znakiem matki natury. Niestety nie był to taki zwykły deszcz - niósł ze sobą specyficzny, nieprzyjemny zapach "amoniaku i spermy". Nasza główna bohaterka - Molly Sloan wybudza się przez dźwięki przyrody i zaczyna badać dokładniej anomalię, którą widzi za swoim oknem. Szaleńczy Potop chce oczyścić ponownie cały świat, niszczą się systemy komunikacji, nie działają struktury wojskowe i rządowe, budzą się wszystkie najgorsze ludzkie instynkty i dochodzi do morderstw, których nikt nie jest w stanie zatrzymać. Molly wraz z mężem dąży by odkryć prawdę na temat tego co i w jakim celu przybyło na naszą planetę.
Pod względem fabularnym w dużym ogóle jest dość ciekawie. Biblijna apokalipsa pojawia się we współczesnym świecie w postaci czegoś, czego nie jesteśmy w stanie logicznie opisać. Postaci z innej planety przybywają, nikt nie zna konkretnego powodu ich "czyszczenia Ziemii", a ludzie, którzy są w stanie przetrwać próbują dowiedzieć się, dlaczego to właśnie oni stali się "wybrańcami". Tajemniczość, mroczne opisy i szczegółowe przedstawienie różnych okrucieństw to jest właśnie odpowiedni klimat tej książki.
Sam styl Deana Koontza jest dość... specyficzny i z pewnością nie do każdej osoby on dotrze. Niektóre części fabuły wleką się dość wolno, są opisane tak szczegółowo, że aż nie chce się ich czytać dalej. Autor wykorzystuje sporo nazw i pojęć, których nie wykorzystuje się w języku codziennym, dookreśla niektóre zjawiska do takiego stopnia, że trzeba specjalnie poszperać w słowniku o czym dokładnie on mówi (bądź to ewentualnie wada ludzi mego pokolenia, że nie znamy takich pojęć... ewentualnie wina tłumacza, który wykorzystał takie określenia).
Jeśli chodzi o formę audiobooka w odczytaniu Zborowskiego to mam sporo uwag, które nieco zaszkodziły na wpływ książki na odbiorcę. Oczywiście głos pana Zborowskiego jest odpowiedni do takiej ponurej książki, do tych tragicznych wydarzeń, aczkolwiek największym problemem było wczucie się w bohatera. W momencie dłuższych dialogów nie jesteśmy w stanie określić kto do kogo kieruje swoje słowa, a czasami bezuczuciowość w odczytywanym tekście psuła całkowicie klimat sytuacji.
Jeśli chodzi o sam opis postaci i ich funkcjonowanie w książce to nie mam szczerze do czego się doczepić. Molly to nie do końca udana pisarka, dążąca do celu, którego w rzeczywistości nie jest pewna. Nie jest irytującą kobietą, aczkolwiek jej niektóre zachowania są... no cóż... właśnie typowo kobiece. Jej mąż Nil wydający się częściowo niczym pantoflarz, ale w rzeczywistości po prostu poświęcający się dla żony w każdym aspekcie, będący jej przeciwieństwem idealnie pasował do całej otoczki. No i przedstawienie dzieci, które napotkała nasza para bohaterów - żyjące w dziwnych warunkach musiały zmienić swoje nastawienie widząc różne tragedie na własne oczy. Brak zarzutów.
Podsumowując Apokalipsa to seria, którą się w miarę dobrze czyta bądź słucha. Podejrzewam, że lepszą formą byłaby namacalna książka, niż jednak odsłuchiwanie audiobooka. Ma idealny klimat jak na horror, do tego na tyle wymieszana z wątkiem sci-fi, że dla fanów obu gatunków powinna być dość dobrym kąskiem. Oczywiście jeśli ktoś taki jak ja, mający dystans do fantastyki naukowej zdecyduje się ruszyć tę książkę, to również nie powinien się zawieść. W końcu to kolejna alegoria do końca świata, będąca na swój sposób indywidualną wizją...
Ocena ogólna: 7/10
Apokalipsa w polskim wydaniu pojawiła się dzięki wydawnictwu Albatros w lipcu 2006 roku. 352 strony historii o współczesnym końcu świata, który rozpoczął się niewinnie... od nocnej ulewy. Audiobook zajmuje łącznie 12 godzin i 33 minuty, podzielony na ponad 80 części, czytany przez znany ludziom kina głos Wiktora Zborowskiego.
Cała fabuła zaczyna się niewinnie, od zwykłej, nocnej ulewy. Nic nadzwyczajnego, w końcu deszcz jest znakiem matki natury. Niestety nie był to taki zwykły deszcz - niósł ze sobą specyficzny, nieprzyjemny zapach "amoniaku i spermy". Nasza główna bohaterka - Molly Sloan wybudza się przez dźwięki przyrody i zaczyna badać dokładniej anomalię, którą widzi za swoim oknem. Szaleńczy Potop chce oczyścić ponownie cały świat, niszczą się systemy komunikacji, nie działają struktury wojskowe i rządowe, budzą się wszystkie najgorsze ludzkie instynkty i dochodzi do morderstw, których nikt nie jest w stanie zatrzymać. Molly wraz z mężem dąży by odkryć prawdę na temat tego co i w jakim celu przybyło na naszą planetę.
Pod względem fabularnym w dużym ogóle jest dość ciekawie. Biblijna apokalipsa pojawia się we współczesnym świecie w postaci czegoś, czego nie jesteśmy w stanie logicznie opisać. Postaci z innej planety przybywają, nikt nie zna konkretnego powodu ich "czyszczenia Ziemii", a ludzie, którzy są w stanie przetrwać próbują dowiedzieć się, dlaczego to właśnie oni stali się "wybrańcami". Tajemniczość, mroczne opisy i szczegółowe przedstawienie różnych okrucieństw to jest właśnie odpowiedni klimat tej książki.
Sam styl Deana Koontza jest dość... specyficzny i z pewnością nie do każdej osoby on dotrze. Niektóre części fabuły wleką się dość wolno, są opisane tak szczegółowo, że aż nie chce się ich czytać dalej. Autor wykorzystuje sporo nazw i pojęć, których nie wykorzystuje się w języku codziennym, dookreśla niektóre zjawiska do takiego stopnia, że trzeba specjalnie poszperać w słowniku o czym dokładnie on mówi (bądź to ewentualnie wada ludzi mego pokolenia, że nie znamy takich pojęć... ewentualnie wina tłumacza, który wykorzystał takie określenia).
Jeśli chodzi o formę audiobooka w odczytaniu Zborowskiego to mam sporo uwag, które nieco zaszkodziły na wpływ książki na odbiorcę. Oczywiście głos pana Zborowskiego jest odpowiedni do takiej ponurej książki, do tych tragicznych wydarzeń, aczkolwiek największym problemem było wczucie się w bohatera. W momencie dłuższych dialogów nie jesteśmy w stanie określić kto do kogo kieruje swoje słowa, a czasami bezuczuciowość w odczytywanym tekście psuła całkowicie klimat sytuacji.
Jeśli chodzi o sam opis postaci i ich funkcjonowanie w książce to nie mam szczerze do czego się doczepić. Molly to nie do końca udana pisarka, dążąca do celu, którego w rzeczywistości nie jest pewna. Nie jest irytującą kobietą, aczkolwiek jej niektóre zachowania są... no cóż... właśnie typowo kobiece. Jej mąż Nil wydający się częściowo niczym pantoflarz, ale w rzeczywistości po prostu poświęcający się dla żony w każdym aspekcie, będący jej przeciwieństwem idealnie pasował do całej otoczki. No i przedstawienie dzieci, które napotkała nasza para bohaterów - żyjące w dziwnych warunkach musiały zmienić swoje nastawienie widząc różne tragedie na własne oczy. Brak zarzutów.
Podsumowując Apokalipsa to seria, którą się w miarę dobrze czyta bądź słucha. Podejrzewam, że lepszą formą byłaby namacalna książka, niż jednak odsłuchiwanie audiobooka. Ma idealny klimat jak na horror, do tego na tyle wymieszana z wątkiem sci-fi, że dla fanów obu gatunków powinna być dość dobrym kąskiem. Oczywiście jeśli ktoś taki jak ja, mający dystans do fantastyki naukowej zdecyduje się ruszyć tę książkę, to również nie powinien się zawieść. W końcu to kolejna alegoria do końca świata, będąca na swój sposób indywidualną wizją...
Ocena ogólna: 7/10
Komentarze
Prześlij komentarz