Recenzja filmu animowanego: Potworna rodzinka

Potworna rodzinka to film animowany wydany w sierpniu 2017 roku (w polskich kinach ukazał się dopiero w październiku). Reżyserem filmu jest Holger Tappe (znany z takiej bajki jak Wyspa Dinozaura). Animacja jest komedią familijną, która powinna przyciągnąć nie tylko dzieciaki, ale również starszego odbiorcę. Czy to się udało twórcom?

Historia opowiada o rodzinie Sielskich - mamie, która stara się zawalczyć o wspólnotę rodziny; tacie, który ma tak dużo pracy, że zaczyna zapominać jak wygląda jego rodzina; Fay, zbuntowana córka, która dąży do znalezienia sobie chłopaka oraz Max, syn będący dręczony w szkole, natomiast posiadający bardzo dużą wiedzę na różne tematy. Rodzina idąc na bal przebierańców zostaje zmieniona w potwory zgodne ze strojami, jakie sobie przygotowali na tę imprezę. To duże wyzwanie dla całej rodziny.


Na samym początku pominę kwestie tego, że mój opis jest najbardziej poprawny fabularnie, aczkolwiek na wielu portalach spotkałam opis taki, jakbym oglądała zupełnie inny film. Koncentracja na Fay, która sama deklaruje naprawę relacji rodzinnych, sama z radością przebiera się za mumię i wszyscy bawią się dobrze. Dodatkowo przedstawiono w opisię Draculę tak, żeby specjalnie nie śmierdziało kolejnym wampirzym romansidłem między krwiopijcą a śmiertelniczką.

Fabularnie seria wyszła bardzo słabo. Wstępny zarys był jak najbardziej ok - pojawia się wampir, zakochany w człowieku i stara się odbić partnerkę za wszelką cenę. Mimo wszystko sposób jego podrywów jest conajmniej... nieodpowiedni i bardzo szablonowy. Zmieniać rodzinę w potworów, by jego ukochana została wampirem na zawsze? Serio? Nie wspomnę już o jakże szybkim, łatwym i bezbolesnym zakończeniu historii dla rodziny Sielskich. Po ostatnich minutach mogłam spodziewać się czegoś bardziej... wciągającego.


Pod względem wizualnym nie mam do czego się doczepić. Projekty postaci są dobrze zrobione, otoczenie również było dość szczegółowo wykonane, nie dopatrzyłam się większego problemu z anatomią postaci, ich mimiką czy samą płynnością ruchów. Bajka wydaje się dość estetyczna pod względem oprawy graficznej, ma odpowiednio dobrane kolory do kadrów i posiada dużo intensywnych kolorów, co z pewnością wpłynie mocno na najmłodszych widzów.

Muzycznie nie przypadła mi ta seria wbytnio do gustu, dodatkowo nie jestem nawet w stanie podać chociażby jednego utworu z całej gamy, który mogłabym chociażby teraz sobie odtworzyć pisząc tę recenzję. Dodatkowo widać słabą popularność serii, skoro na portalu YouTube równie ciężko jest znaleźć playlistę zawierającą OST z tej jakże... wyjątkowej i specyficznej animacji familijnej. Szkoda, bo muzyka często stara się ratować inne złe rzeczy serii, a tutaj jest ich sporo.


Projekt psychologiczny postaci w sumie również daje do myślenia, aczkolwiek pod tym względem nie ma się co aż tak czepiać. W końcu to miał być film animowany dla całej rodziny, więc trzeba się skupić na najmłodszych (bo dzięki nim są takie zyski z różnych produkcji). Dzięki temu mamy wszystkich bohaterów serii dość stereotypowych, o dość przewidywalnym nastawieniu do sprawy. Nie spodziewałam się, że znajdzie się film, w którym trzy nietoperze wygrają z całą piątką głównych bohaterów.

Dziwne też jest to, że jak na seans dla dzieci koncentrujemy się dość mocno na problemie rozpadu rodziny, mimo iż dziecko nie do końca jest w stanie to zrozumieć. Dlatego też (zapewne) cała słaba otoczka wszystkich innych rzeczy (która jest zła) została wymuszona, żeby dziecko miało ubaw mimo słabego rozgarnięcia w temacie rodziny. I w sumie to może się sprawdzić, patrząc jak mało potrzeba dziecku do szczęścia i do dobrej zabawy.


Podsumowując serii nie jestem w stanie polecić z ręką na sercu. Jest to kolejny przeciętniak kinowy, który miał tyle błędów (a szczególnie zakończenie), że nie wiem czy ktokolwiek chciałby na to wydać pieniądze. Oczywiście jeśli nie będziecie mieć żadnego innego wyjścia na seans z dzieciakami, to możecie spróbować już iść na to, aczkolwiek bardziej polecałabym jakieś bardziej rozbudowane i wciągające animacje (Coco?). Ta seria zasługuje jedynie na duży plus za swoje "MENMAAAA", co mangozjebów potrafi rozbawić.

Ocena ogólna: 4/10


Komentarze

Popularne posty