Recenzja mangi: Chocolate

Chocolate to manga autorstwa Haruki Fukushimy, wydawana od czerwca 2009 do kwietnia 2010. W 3 tomach zawarte mamy 12 chapterów posiadających w sobie cechy takich gatunków jak romans, komedia, dramat.

Historia opowiada nam o przygodach Chii - uczennicy szkoły podstawowej, która nie do końca wierzy w istnienie prawdziwej miłości. Kiedy do jej szkoły przybywa nowy uczeń - Rei - jej życie zaczyna się drastycznie zmieniać. Kiedy Rei znika ze szkoły, dziewczyna zaczyna poszukiwania swojej pierwszej miłości. Czy będzie on tym jedynym przez następne kilka lat? Przekonacie się czytając tę mangę.

Szczerze powiedziawszy opis skrócony fabuły wyszedł mi dużo lepszy niż w ogóle cała ta seria. Historia jest dziwaczna, w końcu to podejście dziecka do miłości, nie będzie ono myślało super racjonalnie. Mimo wszystko ciąg wydarzeń, przez które próbujemy przebrnąć w tych 3 tomach jest mocno nużący. Chłopak traci pamięć, ale mimo wszystko próbuje walczyć z uczuciem miłości, ostatecznie wszystko kończy się szczęśliwie, jak na typowe shoujo przystało.

Pod względem kreski nie wiem czy powinnam oceniać. Seria nie należy do najnowszych, ma już przecież swoje 7 lat. Mimo wszystko wydaje się nieco... słaba i uboga. Wiadomo, że przy projekcie dzieci nie trzeba się aż tak skupiać na projektach, aczkolwiek uważam, że można było się również skupić na otoczeniu i jego oprawie. Dodatkowo okładki tomów same w sobie pokazują jak specyficzna kreska to jest... nic szablonowego, ale również nie wygląda na super estetyczne.

Jeśli mam skupić się na projekcie bohaterów to mogę wprost powiedzieć, że najgorszą i najbardziej płytką postacią z tych wszystkich jest główna bohaterka. Podobnie jak w przypadku Granicy Twojej Miłości, o której pisałam wcześniej wszyscy dookoła patrzą dojrzalej (nawet jak na potencjalnych gimnazjalistów) na życie niż nasza zaślepiona jedną osobą dziewczynka. Jej przyjaciel, jej współlokatorka a nawet i sam jej obiekt westchnień wydaje się lepszy do oglądania niż ona.

Podsumowując krótko, nie polecam tej serii. Może miłośnicy/miłośniczki shoujo się w tym zakochają, ale do mnie to niestety nie przemawia w żaden sposób. Może to też wina tego, że... jak pisałam wcześniej... skoncentrowaliśmy się na mało dojrzałej grupie wiekowej, przez co owa sytuacja wygląda nieco komicznie i nazbyt sztucznie. Mimo wszystko nie zabronię Wam przeczytać tego i samemu ocenić, w końcu każdy ma inny gust, prawda?

Ocena ogólna: 5/10