Pierwsze wrażenie: Fallout 4
Gra wydana została przez studio Bethesda w 2015 roku. Przenosimy się w postapokaliptyczne realia, bo wybuchu jądrowym, kiedy to nasz główny bohater/bohaterka budzą się ze śpiączki w podziemiach bunkru. Najważniejsze dla nas staje się odnalezienie reszty naszej rodziny, a dokładniej naszego porwanego pewnego czasu dziecka. Oczywiście nie wiemy kiedy dokładnie ono zaginęło, mimo wszystko okazuje się, że przespaliśmy bardzo dużo czasu...
Już pierwsza rzecz, która cholernie mi się spodobała i której z żalem nie dałam rady ogarnąć w pełni to szerokie pole do popisu. Dużo otwartej przestrzeni dającej wiele możliwości na przechodzenie swojej historii sprawia, że każde podejście do tej gry jak i gameplay każdego innego gracza będzie się różnić. Może nie gigantycznie, ale z pewnością będzie tona różnych możliwości w kwestii organizacji i realizacji questów czy chociażby planu działań - kierunkowaniu swojej podróży.
Dość dużym problemem jak dla mnie - typowej blondynki - od samego początku było rozplanowanie punktów umiejętności. Oczywiście jestem kaleką wierzącą, że wrzucając jak najwięcej w charyzmę ochronię się dzięki temu przed potencjalnymi atakami. Zapomniałam, że niestety nie z każda istotą jestem w stanie się porozumieć i nawet V.A.T.S. nie był w stanie mi pomóc (oczywiście z czasem zaczęłam inaczej rozplanowywać swoje punkty umiejętności, ale dużo to nie dało pod koniec mojej kariery w tej grze).
Oczywiście moich schematem wciąż dużo rzeczy mogę porównać do funkcjonowania w Skyrimie, ale to wyłącznie na plus tej serii. Różnorodność ścieżek i ugrupowań, do których możemy dołączyć oraz nasze własne gusta względem doboru broni i uzbrojenia (czy chociażby towarzysza) tak samo jak ogrom mapy do przejścia daje nam swoją indywidualność i unikatowość naszej ścieżki fabularnej. Wiem dzięki temu, że jakbym kiedyś zdecydowała się zakupić tę grę, to nie przejdę jej w dokładnie taki sam sposób jak robiłam to przy darmowym weekendzie.
Starałam się standardowo przechodzić większość ścieżki fabularnej, ale nie dało się, by w trakcie nie złapać kilkanaście wątków pobocznych, które aż kusiły, by je zrealizować. Oczywiście dołączenie do Bractwa Stali daje również swoje profity, co jedynie poszerzyło moje możliwości i zwiększa mój super ekwipunek. Nie wiem ostatecznie czy popełniłam błąd dołączając do nich, gdyż niestety nie zdążyłam zrobić w pełni ani jednego zadania dla nich po zdecydowaniu na dołączenie to ekipy.
Względem sterowania na PC nie mam się do czego doczepić. Wszystko jest przejrzyste w wykorzystaniu i nawet ja, mająca problem dość często z zapamiętaniem klawiszy nie miałam tutaj większych problemów. Szczególnie, że przejrzysty i przyjemny tutorial w zupełności wystarczył, by nauczyć się korzystać, ze wszystkich możliwości. Oczywiście mogę tutaj wspomnieć względem tego, jak ciężko mi było celować z broni, ale z czasem i nawet domowej roboty snajperka nie była mi straszna.
Oczywiście Fallout 4 jeszcze w pełni pokazał mi, jakiego osobiście mam upośledzonego psa i jak bardzo chciałabym przygarnąć mojego psiego towarzysza z gry. Mimo wszystko szczerze polecam zagranie w tę grę zupełnie KAŻDEMU. Nie ważne czy mieliście styczność z poprzednimi częściami, czy znacie gry Bethesdy, czy po prostu zżera Was ciekawość. Spróbujcie swoich sił. Wiadomo, że nie każdemu będzie się chciało przejść tę grę w pełni, ale z pewnością każdy znajdzie sporo plusów dla siebie.
Ocena: 8,5/10
Komentarze
Prześlij komentarz