Recenzja imprezy: Kregulcowe Dni Studencka Intryga


Witajcie.
Człowiek dość niedawno wrócił z wycieczki Katowice - Cieszyn - Częstochowa i uznał wreszcie, że wypadałoby przedstawić swój pogląd na imprezę o zacnej nazwie Kregulcowe Dni: Studencka Intryga.

Kregulec odbywał się w dniach 14-15 kwietnia na terenie Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie, znajdującego się przy ulicy Bielskiej. Impreza nie miała narzuconego stricte motywu przewodniego, a konwencja dotyczyła tego, iż hrabia Kregulec postanawia... iść na studia. Czy ta "intryga" się udała? I jak wyszedł cały konwent? Dowiecie się poniżej.

Osobiście miałam okazję przybyć na teren konwentu dopiero w sobotę o wczesnym poranku, więc nie wiem, jak wyglądały przygotowania w czwartek/piątek. Mimo wszystko zaskoczyło mnie, że stojąc już na dworcu w Katowicach i czekając na swój bus usłyszałam pierwsze dramy dotyczące konwentu - skrócenie przez UŚ liczby sal dostępnych... nieco mnie zaintrygowało to, gdyż zazwyczaj jak takie rzeczy się dzieją, to my jako osu! jesteśmy tym poszkodowani (bo skoro można się pozbyć atrakcji, to pozbądźmy się jednego z większych rakotworów)...

Mimo wszystko, kiedy udało mi się dojechać do Cieszyna i dotrzeć na teren konwentu (tu spory plus za lokalizację, gdyż bez większego spojrzenia w mapkę udało się bez problemu w ciągu 15-20 minut dotrzeć na miejsce z przystanku, na którym staje bus z Katowic). Po przywitaniu się z pierwszymi znajomkami otrzymałam aktualizację informacji - część atrakcji, które mają program nocny, o godzinie 20 przenoszą się z budynku głównego na szkołę noclegową. Takim oto sposobem od rana walczyliśmy jako UltraStar i osu!room o to, by jednak w szkole noclegowej pozostać przez cały czas konwentu - i to nam się udało.

I w zasadzie tutaj mogłabym właśnie zakończyć naszą historię, ze względu na to, że przez większość konwentu nic się nie działo. Do UltraStara prócz kilku znajomych dotarło raptem z dwóch UCZESTNIKÓW, do osu!roomu z tego co widziałam troszkę więcej. Okazało się, że na głównym budynku nikt zupełnie nie informował uczestników o tym, że kilka punktów programu jest w drugim budynku, mapa głównego budynku nie była do końca zaktualizowana i czytelna (dopiero po ujrzeniu mapki od znajomego helpera >>Kmieciu zbawicielu<< udało się w miarę połapać o tym, gdzie co się znajduje). W tym miejscu przepraszam ludzi chcących wejść do osu!roomu, że go w głównym budynku nie znaleźli - mogliśmy sami dotrzeć tam by markerem oznaczyć informacje, iż jesteśmy gdzieś indziej.

W zasadzie przez sporą część soboty ja, jak i spora część moich znajomych zaczynaliśmy porównywać ten konwent do Funconu bądź innych konwentów pokroju "więcej znajomych i ekipy niż samych uczestników". Ciężko było dopaść prawdziwych uczestników, ewentualnie była to też wina tego, że identyfikatory jakie były to tylko "uczestnik" lub "gość". Tutaj też pragnę nadmienić fakt, iż akredytacja w zasadzie nie sprawdzała nawet kto się u nich akredytuje. Ja rozumiem, że kilka osób mnie mogło znać, ale jeden z moich sprzętowców na hasło "jestem wystawcą" otrzymał od razu opaskę oraz identa. Podejrzewam, że lista sprzętowców osu! jak i lista osób od USa w ogóle nie powstała i nikt nie sprawdzał, kto z nas faktycznie na imprezie się pojawił.

Kolejnym istotnym faktem jest to, że w sumie przy akredytowaniu się nie otrzymaliśmy papierowego programu (niby można sobie samemu wziąć, ale jak ja brałam swoją opaskę to akredytacja się dopiero rozkładała), przez co nikt z nas nawet nie wiedział co na reszcie konwentu się dzieje. Dowiadywaliśmy się, że wszelakie aktualizacje dotyczące programu pojawiały się na evencie na fb, ale ja jestem staromodnym człowiekiem i nie używam facebooka jako priorytetowego punktu informacji, szczególnie w temacie imprezy, która się aktualnie odbywa i na której przebywam. Takim oto sposobem pocztą pantoflową dopiero dowiedziałam się o odwołanym koncercie Percival Schuttenbach, na którym w sumie jedynie mi zależało.

Oczywiście na takich drobiazgach organizacyjnych nie zakończymy. Przecież wieczorem dzieją się najlepsze rzeczy. Oczywiście jak niektórzy wiedzą, impreza odbywała się na terenie kampusu Uniwersytetu Śląskiego - co za tym idzie można na terenie legalnie spożywać alkohol. Tu duży plus dla większości konwentowiczów, którzy zdecydowali się pić, że jednak mimo picia trunków wyskokowych na samym terenie szkoły noclegowej nie było większego kwasu i każdy bawił się dobrze. Mimo wszystko zastanawia mnie dość mocno fakt, co się stało z ekipą ochrony, która cały dzień czuwała nad konwentem i nagle o około godziny 21:00 zniknęła i nikt jej już do końca konwentu nie widział...

Ochrona na noc to chyba jedna z dość bardziej istotnych kwestii, tak samo jak informacje ogólne, o której zamykamy jest budynek główny. Tu również dopiero poczta pantoflowa pomogła ogarnąć o której faktycznie trzeba wrócić do budynku, by jednak nie spać całą noc na polanie kampusu albo u pijanych studentek w akademiku. Poczta pantoflowa na tym konwencie była najbardziej szanującym się źródłem informacj, aczkolwiek zdarzyła się jedna sytuacja, która dość negatywnie wpłynęła na postrzeganie zaufania do niektórych osób.

Na konwencie pojawiają się palacze, którzy jednak mimo wszystko w dzień czy w nocy, raka nakarmić muszą. Takim oto sposobem przez brak doinformowania osobiście udało mi się, wraz z kilkoma innymi osobami uruchomić alarm dymny na budynku. Czysty przypadek, brak doinformowania względem palarni, brak jakiegokolwiek oznaczenia punktu dla fanów cigaretów, a mało tego, o 5:30 ruszył całkowity zakaz palenia, gdyż i nawet palarnia (po odnalezieniu tej prawdziwej i prawilnej) została zamknięta... dziwne... ale jak mały konwent, to i liczą, że mało kto jarać będzie.

Podsumowując mój chaotyczny sposób przedstawiania tego, co zapamiętałam z imprezy - Kregulcowe Dni: Studencka Intryga była bardzo nijakim konwentem. Nie jest to wielki dramogenny konwent, który nic tylko hejcić, ale nie jest to również coś, co faktycznie można było nazwac prawowitym konwentem. Może to wina lokalizacji, gdyż Cieszyn nie jest jednak dobrze połączony komunikacyjnie z resztą świata, może to wina tego, że w tym samym terminie w Rzeszowie również odbywał się konwent. Nie wiadomo. Wiem tylko jedno - liczę, że mimo wszystko organizacja nie zdemotywuje się po tej edycji i zdecyduje się zrobić coś w przyszłości, bo mają szanse na zorganizowanie czegoś dobrego, tylko trzeba nad niektóymi sprawami troszkę jeszcze popracować.

Moim zdaniem ten konwent zasługuje obecnie na nieco surową, ale jednak szczerą ocenę 4/10

Komentarze

Popularne posty