Recenzja anime: Mitsuboshi Colors
Mitsuboshi Colors to anime z sezonu zimowego 2018 roku. Komediowa seria wydawana była od 7 stycznia do 25 marca i posiada 12 odcinków po 23 minuty każdy. Wydało to studio Silver Link. znane, chociażby z takich serii jak Chaos;Child, Non Non Biyori, Fate/Kaleid liner Prisma Illya, Watamote (Watashi ga Motoenai no wa Dou Kangaetemo Omaera ga Warui!) czy Tasogare Otome x Amnesia. Seria obecnie zyskuje ocenę w okolicach 7,5... ale czy jest tego warta?
Historia opowiada nam o „Kolorach” - grupie trzech dziewczynek ze szkoły podstawowej, które starają się być poważną organizacją walczącą o spokój w ich mieście. Spotyka je wiele ciężkich zadań do zrealizowania, ale przy tym bawią się świetnie. Ot, prosta historia o życiu typowych dzieci, które nie przejmują się dorosłością, są niewinne i chcą jak najlepiej dla wszystkich dookoła — szczególnie tych najbliższych.
Fabularnie seria jest... cóż... ciężko ją w zasadzie określić. Z jednej strony jest nudna, ale z drugiej przedstawia w dość rozsądny i prawdziwy sposób, jak wygląda życie oczami dziecka. Widzimy, jak niewinne mogą być dzieci, jak dużo fantazji i pomysłów mają w głowie i nie boją się ich realizować. Jak wszystko wydaje się dla nich proste i do osiągnięcia. Seria ta może przypomnieć starszym odbiorcom, jak to się człowiek zachowywał te kilkanaście lat wstecz, samemu będąc dzieciakiem.
Graficznie seria przedstawia się bardzo przyjaźnie. Mamy tonę żywych kolorów dookoła, same nasze bohaterki są w dość intensywnych barwach. Otoczenie, mimo zmieniających się pór roku jest odpowiednio przedstawione. Dodatkowo drugi plan na ekranie cały czas wydaje się przedstawiony
w sposób bardzo dokładny. Projekt postaci sam w sobie również jest przyjemny dla oka — trzy urocze dziewczynki, które nie są jeszcze w kategorii moe, ale wciąż miło się na nie patrzy.
w sposób bardzo dokładny. Projekt postaci sam w sobie również jest przyjemny dla oka — trzy urocze dziewczynki, które nie są jeszcze w kategorii moe, ale wciąż miło się na nie patrzy.
Muzycznie nie ma za dużo do powiedzenia. OST z tej serii jedyną rzeczą, którą utkwił mi w pamięci, to openingiem. Utwór Colors Power ni Omakasero nagrany przez seiyuu naszych głównych bohaterek jest na tyle energiczny, sympatyczny i wpadający w ucho, że aż się chce go zaśpiewać. Oczywiście wszystkie utwory były zachowane w takich energicznych i pozytywnych klimatach, ale żaden nie pozostał w głowie na tak długo, jak właśnie wspomniany wcześniej kawałek.
Skupiając się na projekcie postaci, nie mam do czego się również doczepić. Mamy trzy dziewczynki, z czego każda jest inna, mają swoje charaktery, różnice poglądów i priorytety. Jest sobie najbardziej energiczna, spontaniczna i bezpośrednia Sacchan, jest przewodnicząca całej ekipy, która w zasadzie jest najbardziej wstydliwa i cicha — Yui oraz na koniec jest młody gracz, który myśli o zabijaniu
i wygrywaniu w gry, w które sobie i tak nie radzi — Kotoha. Drugoplanowa postać policjanta również dodaje uroku do całej serii.
i wygrywaniu w gry, w które sobie i tak nie radzi — Kotoha. Drugoplanowa postać policjanta również dodaje uroku do całej serii.
Podsumowując, jest to seria lekka, która w zasadzie nie wymaga od widza kompletnie niczego. Idealna dla każdego, kto chce spędzić wieczór w pozytywnych, lekkich i pozytywnych klimatach. Oczywiście kilka akcji może irytować ze względu na to, że bohaterkami są... dzieci... i jak na dzieci przystało będą mieć kilka sytuacji, które zirytują starszego odbiorcę. Mimo wszystko warto nad tym posiedzieć. Może nawet nakłonić młodsze rodzeństwo do seansu — niech poznają pozytywny wpływ azjatyckiej animacji.
Ocena ogólna: 7/10
Komentarze
Prześlij komentarz