Serena
Serena to darmowa gra na platformie Steam, wydana w 2014 roku przez Senscape. Otrzymała bardzo wiele pozytywnych opinii, mimo iż nie jest to gra, która pochłonie nas na godziny. Czy mimo wszystko gra, która nie ma w sobie możliwości zapisu, trwa raptem kilkanaście minut i nie posiada większych akcji, potrafi aż tak wciągnąć?
O czym w ogóle jest Serena? Jest to gra, która mówi nam o losach mężczyzny, który próbuje sobie przypomnieć jego ukochaną — Serenę. Odszukujemy skrawki jego wspomnień, by mógł dowiedzieć się o tym, gdzie jest jego żona i kiedy do niego wróci.
Jest to gra point-and-click, więc nie ma konieczności użalania się nad swoim brakiem koordynacji przy sterowaniu postacią. Rozgrywka wydaje się bardzo prosta — chodzimy po mieszkaniu i próbujemy, klikając na różne obiekty, przypomnieć sobie historię małżeństwa naszego głównego bohatera. Nie każdy przedmiot w mieszkaniu daje jakiekolwiek interakcje, dlatego też rozgrywkę da się przejść dość szybko... jeśli człowiek jest świadomy, jak powinno podejść się do gry.
Tak moi drodzy — ta gra skupia się dość mocno nie na samym osiągnięciu sukcesu, a na podejściu do gry. Jeśli chcecie przeklikać bez zastanowienia wszystkie przedmioty w mieszkaniu i czekać na to, aż w którymś miejscu nagle odblokuje się „przejście dalej”, to jesteście w błędzie. W tej grze trzeba się skupić na każdym słowie, które wypowiada nam główny bohater i pomyśleć, w którym miejscu mieszkania odnajdziemy klucz do jego wspomnień. Szczególnie że dopiero wtedy dowiemy się całej prawdy.
Fabularnie ta gra na pierwszy rzut oka wydaje się nudnawa. Mamy tutaj historię o szczęśliwym małżeństwie naszego bohatera, który po prostu nie wie, co stało się z jego żoną i kiedy ona do niego wróci. Dopiero w momencie stopniowego odblokowania wspomnień dowiadujemy się kilku tajemnic dot. serii. No i kilka wątków pozostaje niewyjaśnionych, przez co po całym przejściu gry mamy przynajmniej kilkanaście minut rozmyślań nad tym, co dokładnie się stało.
Wydaje mi się, że ta gra najbardziej skupia się na psychologii bohatera, albo w sumie... na psychologii człowieka. Bo nie oszukujmy się, ale sytuacja, która ma miejsce w tej grze może przydarzyć się (prawie) każdemu. Odczuwamy tęsknotę naszego „męża”, by po pewnej chwili móc zauważyć, jak jego podejście drastycznie się zmienia. Z każdym kolejnym wspomnieniem dowiadujemy się, że nie jest on taki, jaki wydawał się na samym początku.
Podsumowując więc, polecam tę grę każdemu. Mimo wszystko nie mogę powiedzieć, byście zagrali w tę grę ot tak, bo przecież krótko się ją przechodzi. Trzeba pamiętać, że Serena nie posiada opcji zapisu gry, przez co trzeba ją przejść „na jedno posiedzenie”. Dlatego też, jeśli macie trochę więcej czasu i cierpliwości, zachęcam do pierw przejścia jej „na odczep się” (czyli przeklikania wszystkiego byle jak), a potem zrobienia sobie rundki, przy której faktycznie skupicie się na tym, co może przywrócić wspomnienia. Gwarantuję, że w ostatnich minutach szczęka Wam opadnie.
Ocena ogólna: 9/10
P.S. Może uda mi się kiedyś nagrać gameplay z tej gry w ścieżce "do przeklikania" i "do koncentracji". Wiecie, dla leniwych ;)
Komentarze
Prześlij komentarz