Recenzja Osomatsu-san

 
Osomatsu-san to seria anime wydawana od października 2015 do marca 2016 roku. Jest to 25 odcinków, które bazują na mandze wydawanej w latach 1962-1988 (autor: Fujio Akatsuka). Za stworzenie tej parodii wzięło się Studio Pierrot (znane z takich serii jak Black Clover, Tokyo Ghoul czy Beelzebub).

Już na sam początek mogę Was poinformować, że nie jest to typowa seria anime. Otrzymujemy w Osomatsu tak ogromną dawkę absurdu, że nawet nie jesteśmy w stanie tego pojąć świeżo po seansie. Już pierwszy odcinek pokazuje nam, jaką idiotyczną (pozytywnie oczywiście) serią będzie przygoda sześcioraczków. W ciągu 25 minut otrzymaliśmy parodie wielu popularnych serii, okraszoną typowym męskim, idolkowym haremem.


Zazwyczaj w seriach otrzymujemy takie przedstawienie postaci i otoczenia, że staramy się wczuć w postać, zrozumieć ich zamiary i wspierać, bądź krytykować. Osomatsu natomiast ma na celu pokazać nam zachowanie głównych bohaterów przez pryzmat osoby trzeciej, wyciągając na wierzch wszystkie ich wady i tworzyć z tego komedię z domieszką krytyki dotyczącej sytuacji dzisiejszego społeczeństwa. Brzmi poważnie? Spokojnie, ta seria taka nie jest.

Jak już wspomniałam na samym początku, anime Osomatsu-san powstało na bazie mangi z lat ‘60. Tak samo w yonkomach, jak i w serii animowanej widzimy to, że nasze sześcioraczki starają się „odzyskać” swój serial i mieć znów popularność. Szczególnie najstarszy, tytułowy, Osomatsu. Mimo wszystko historia lubi działać na przekór i bardziej jesteśmy w stanie skupić się na każdej innej postaci, a nie na liderze rodzeństwa. Chociażby kwestia Chibity i wyzywania braciszków, Iyami, który ma swoje popularne „sheeee” oraz młodsi bracia rodu Matsuno jak, chociażby Jyuushimatsu czy Todomatsu.


W momencie analizy serii zauważyłam, że na przełomie tych kilkudziesięciu lat, seria dojrzała wraz z wiekiem naszych bohaterów. W Osomatsu-kun to jednak były wciąż dzieci i ich specyficzne gagi. W Osomatsu-san natomiast nasze dojrzałe klony w 6 sztukach prócz komediowych akcji wplatają również negatywne spojrzenie na świat oraz kilka aspektów, które potrafią dać do myślenia. Rzeczywistość nie jest już taka kolorowa jak była w latach młodości.

W zasadzie da się zauważyć główny nurt i tok myślenia całej tej serii i szczególnie naszych głównych bohaterów. Szóstka nerdów chce wpasować się we współczesne życie pod kątem dosłownym oraz metaforycznym. Dosłownie mają oni zamiar się usamodzielnić, dochodzą do wniosku, że jako dorośli mężczyźni powinni szukać pracy i zacząć żyć samemu. W kwestii metaforycznej pokazuje to ich dążenie do tego, co obecnie jest popularne, gdyż wiedzą, że ich podejście sprzed lat nie zainteresuje nikogo.


Bardzo dużym plusem tej serii jest również fakt, że nie jest ona od początku do końca pokazana w sposób prześmiewczy, jak również nie widzimy ciągle depresyjnych momentów braci, do których możemy się przyzwyczaić w dość szybkim tempie. W jednym odcinku otrzymujemy kilka krótkich historyjek, nawiązujących dość często do losów konkretnego bohatera. Jedna z historyjek może doprowadzić nas do łez ze śmiechu, a chwilę później kolejna daje nam do myślenia. Takie przestawianie swojego nastroju ma swój plus, bo nigdy nie wiemy czego się spodziewać po każdej kolejnej opowieści.

Skupiłam się dość mocno na samym przekazie tej, wydawałoby się oklepanej, komediowej serii. Mimo wszystko wypadałoby w skrócie również ocenić kwestię dźwiękową oraz graficzną. W związku z tym, jeśli chodzi o muzykę w Osomatsu, to mogę wprost powiedzieć, że oba openingi są bardzo sympatyczne, w zasadzie ending również ma swój urok. Graficznie seria uwielbia skakać po stylach, w zależności od danej tematyki i klimatu.

Podsumowując kwestię odbioru serii, bo właśnie na tym najbardziej człowiek powinien się skoncentrować, to Osomatsu potrafi wytrącić z równowagi. Przez ciągłe skakanie z komedii do tragedii, tworzenie absurdalnego humoru, którego nadmiar tworzy niesmak oraz przez brak konkretnej linii fabularnej możemy obniżyć ocenę tej serii. Mimo wszystko, czy to nie pokazuje nam właśnie, że aż za bardzo przyzwyczailiśmy się innego schematu, które oferują nam inne serie? Spodziewamy się konkretów, a jak ich nie otrzymujemy, to jednak wpadamy w irytację.

Ocena ogólna: 7/10

Komentarze

Popularne posty