Recenzja książki: Filozofia władzy. Bogowie i zwierzęta.
Człowiek od zawsze uważał się za najważniejszą istotę na Ziemi. Nie jest to nic nadzwyczajnego i nie mamy prawa nikogo się o to czepiać. Taka nasza natura. Mimo wszystko pojawiają się ludzie, którzy myślą, że są jeszcze wyżej w hierarchii. Dążą do osiągnięcia jak największej władzy, pieniędzy, prestiżu, czasami nawet metodą „po trupach do celu”. Ostatecznie chcą się uważać za wyższego niż człowiek, a nawet niż jakikolwiek bóg.
Filozofia władzy. Bogowie i zwierzęta jest książką kilku autorów (Bartłomiej Ligęza, Karol Winiarski oraz Piotr Owcarz), którzy badali historię panowania różnych władców w różnych rejonach Europy, by pokazać nam, że pomimo upływu wieków, podejście niektórych „Panów” jest bardzo do siebie zbliżone. W 208 stronach książki otrzymujemy informacje o takich władcach jak Perykles, Juliusz Cezar, Bolesław Chrobry, Oliver Cromwell, Maksymilian Robespierre, Napoleon Bonaparte, Adolf Hitler czy Józef Stalin.
By być królem, nie trzeba nosić korony, ponieważ samo imię staje się tytułem
O większości tych osób uczyliśmy się na lekcjach historii. Słyszeliśmy o tym, jacy to byli wielcy i uwielbiani władcy, jakie mieli wielkie osiągnięcia, podboje, prestiż. Niemniej jednak na lekcjach historii nie mówi się dokładnie o wszystkim (bo i po co... nie ma na to czasu w całej cudownej podstawie programowej szkolnictwa). Tak oto dowiadujemy się o tym, że Cezar w zasadzie nie był wielkim władcą, po prostu stał się cholernym farciarzem, którego asekurowali bogaci ludzie działający przy rządach Rzymu. Tak samo nie mówi się o tym, że Hitler był analfabetą i prawdopodobnie nie mógł sam napisać Mein Kampf (i fakt tego, że on sam nie wpadł na pomysł czystki żydowskiej).
Niektórzy z Was wiedzą o tym, że nigdy nie byłam wielkim fanem zajęć z historii i w sumie wiem niewiele. Niemniej jednak mogę powiedzieć, że ta książka, to jest właśnie coś idealnego dla mnie. „Smaczki” z życia władców, pomijając tonę dat, podbojów i innych tego typu rzeczy, o których w zasadzie nasłuchaliśmy się zapewne już kilka lat wstecz. Książka napisana jest bardzo prostym językiem, w stylu luźnych wykładów dla zainteresowanych historią od nieco innej strony.
Tytuł króla jest zużyty, przypomina stare idee i uczyniłby ze mnie spadkobiercę; nie chcę od nikogo pochodzić i zależeć. Tytuł cesarski jest większy, jest jeszcze trochę niejasny i działa na wyobraźnię.
Osobiście nie byłam w stanie spamiętać dokładnie losów wszystkich bohaterów tej książki, aczkolwiek najważniejszym punktem jest pokazanie, co spowodowało chęć dążenia do władzy absolutnej, jakimi środkami i jakie były tego skutki. Niektórzy w swoim wręcz paskudnym podejściu osiągnęli dla kraju więcej, niż można było się spodziewać (jak chociażby Niemcy, które w czasie wojennym rozwinęły się gospodarczo nawet o kilkaset procent).
Czy mogę polecić tę książkę? Z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Jeśli ktoś ma sceptyczne podejście do historii, to wiadomo, że książka może go odpychać. Poza tym z pewnością brakuje tu jeszcze części informacji, o kilku bohaterach napisane było stanowczo za mało, o niektórych aż nazbyt wiele. Mimo wszystko jest to literatura powyżej średniej.
Ocena ogólna: 6,5/10
Komentarze
Prześlij komentarz