Recenzja filmu: Jak ukraść księżyc

Minionki to postaci, które podbiły serca wielu osób, szczególnie tych najmłodszych. Tona zabawek oraz asortymentu z ich wizerunkiem (zeszyty, plecaki etc.) spowodowała, że poznało się te żółte istotki jeszcze zanim w ogóle poznało się bajkę (przynajmniej w moim przypadku). Poza tym animacja pojawiała się nieraz w telewizji, a następnie przygody Gnu, jego armii oraz planów podbicia świata pojawiły się również na Netflixie (i zajęły pierwsze miejsce wśród najpopularniejszych filmów oglądanych w 2020 roku na tej platformie w Ameryce według raportu Forbes).

Głównym bohaterem naszej historii jest Gru - "czarny charakter", który to jako złodziej żyje w tym światku, próbując zdobywać coraz to lepsze osiągnięcia w swoich paskudnych poczynaniach. Pewnego dnia świat superzłoczyńców podbił Wektor - człowiek, któremu udało się ukraść piramidę w Egipcie, osiągając tym samym wielką popularność w świecie tych najbardziej paskudnych osobników. Gru nie chce być gorszy, dlatego postanawia podnieść sobie poprzeczkę i spełnić jedno ze swoich marzeń - ukraść księżyc.

Kradzież księżyca wydaje się zadaniem niemal niewykonalnym, aczkolwiek zmniejszacz przedmiotów skutecznie może pomóc w realizacji planu. Problem pojawia się w momencie, gdy okazuje się, iż istotny w całej misji sprzęt jest strzeżony w fortecy Wektora, do której nie jest tak prosto się dostać. Gru mimo wszystko w tej sytuacji również wpadł na cudowny plan, do którego realizacji potrzebował zaadoptować trzy niewinne sieroty z pobliskiego domu dziecka. Wtedy jeszcze nie spodziewał się, że to trio dziewczynek mocno zmieni jego życie.

Z opisu fabuły możecie już domyślać się, że nie jest to plan wysokich lotów, ale jest na idealnym poziomie, jeśli chcemy przekazać go każdej osobie - zarówno najmłodszym (którzy zapewne oglądają to głównie dla Minionków) oraz tym starszym (tworząc przy Gru sporą dawkę ponurego humoru). Mimo prostego zarysu planu wydarzeń - ukraść maszynę pomniejszającą, a później księżyc - jest to wciągająca przygoda, przy której bawić się może każdy. 

Dużym plusem tej bajki jest projekt postaci. I chodzi tutaj zarówno o ich wygląd (który np. w przypadku Gru i Wektora idealnie odzwierciedla ich charakter), ale również o ich projekt wewnętrzny. Nie mamy tutaj dwóch takich samych złych bohaterów, nawet Minionki pomimo ich ogromu ilościowego są do odróżnienia charakterami. Dodatkowo nasza trójka sierotek również nie jest taka sama, co dodaje dodatkowych możliwości wybrania sobie "tej najlepszej" dla siebie. Prócz głównych postaci seria daje nam w krótkich momentach nawet możliwość poznania nieco lepiej motywacji zachowań właściciela Banku Zła, co moim zdaniem jest dość istotne dla fabuły. 

Ciekawym ruchem jest przedstawienie głównego bohatera jako tego złego - pokazując jego złość i mroczność od stóp do dachu jego domu oraz ukazując go jako jednak dość brzydką na swój sposób postać w porównaniu do innych bohaterów tejże animacji. Niemniej jest to dość odważne podejście, gdyż historia pozwala nam pokazać, że nie każdy złoczyńca faktycznie musi być tym złym od początku do końca i znajdą się na niego rzeczy nawet i banalnie proste, które ocieplą jego serce i spowodują, że jego plany na życie odwrócą się o 180 stopni. 

Dystrybutorzy mówili o tej bajce, że to "piękna animacja z doskonałym humorem" i w zasadzie można uznać, że nie kłamali. Aspekt wizualny idealnie pasuje do śmieszków pojawiających się na ekranie. Sam fakt, że Gru swoim wyglądem i zachowaniem Wujka Festera z Rodziny Addamsów potrafi podbić serce niejednego starszego odbiorcy, który z czarnym humorem miał już nieraz do czynienia. Kiedy potrzeba, dostajemy salwę kolorowego świata, kiedy natomiast chcemy bardziej przedstawić "ponurość" bohatera, otrzymujemy ciemniejsze barwy (i w ogóle cały czarny dom Gru w otoczeniu tęczowych domów idealnych rodzin sąsiadów prezentuje się niesamowicie).

Rzecz, na którą mogę marudzić, ale jest to zapewne spowodowane już wiekiem, to straszne przesadzanie względem wychwalania Minionków. Są to postacie, które nie wnoszą aż tak dużo do całej historii z tego filmu, są tylko niezrozumiałymi żółtymi stworkami dodającymi troszkę banalnego humoru. Oczywiście nie dziwi mnie to, gdyż bajka powinna oferować coś również tym najmłodszym, zgodnie z ideą animacji dla całej rodziny. Niemniej jednak nie uważam, żeby po tym filmie miały one faktycznie osiągnąć aż taką popularność - nie zasługują na to.

Podsumowując Jak ukraść księżyc to animacja, która jest idealnym planem do obejrzenia dla w zasadzie każdego. Ma sporo humoru dla starszego odbiory, ma również żarty niskich lotów dla najmłodszych. Nie wnosi ona dużo do naszego życia, ale z pewnością będzie w stanie nasz nieraz rozbawić oraz wzruszyć, szczególnie kiedy widzimy pogłębiającą się więź pomiędzy Gru, a dziewczynkami z sierocińca. Z pewnością nie będziecie żałować spędzonego przy tym czasu, mimo iż kompletnie z tej bajki nie musicie wyciągać morałów. 

Plusy:
+ humor dla każdego odbiory
+ nawiązywanie do popularnych rzeczy jak Laboratorium Dextera, Ojciec Chrzestny czy Austin Powers
+ użycie złego bohatera i zrobienie z niego "tego dobrego" na tle całej historii
+ bardzo dobrze zrobiony polski dubbing

Minusy:
- overhype na Minionki
- brak konkretnie zarysowanego przekazu, jaki bajka powinna dostarczyć najmłodszemu widzowi

Komentarze

Popularne posty