Recenzja gry: Dissidia Final Fantasy NT Free Edition
Kiedyś miałam okazje ruszyć Dissidię jeszcze w pierwotnym wydaniu na PSP, aż pewnego dnia zauważyłam, że na Steam oraz PlayStation 4 jest nowsza wersja, czyli Dissidia Final Fantasy NT, która dostępna jest w opcji bezpłatnej oraz płatnej. Różnica pomiędzy nimi jest taka, że bezpłatna wersja nie odblokowuje nam wszystkich postaci, a dostajemy wyłącznie 4 bohaterów co tydzień zmieniających się w rotacji. Mimo wszystko daje nam to możliwość w sporym aspekcie zapoznania się z tytułem.
Kiedyś do Dissidii podchodziłam bardzo sceptycznie i irytowała mnie rozgrywka na PSP, która ograniczała się (w mojej pamięci tak to się zapisało) do klikania jednego guzika na krzyż + sterowania analogiem. Nowsza odsłona nieco poszerza ten zakres, mając 3 różne przyciski ataku, które można mieszać ze strzałkami, tworząc różne ataki. Jest to pewien plus, aczkolwiek nie wiem, jak można ogarniać to wszystko na klawiaturze. Ucząc się tej gry na Steam, konieczne dla mnie było podłączenie kontrolera, gdyż nie widziałam się w atakach, które zmuszają mnie do klikania jednocześnie klawisza z górnej jak i z dolnej partii klawiatury + przycisków kierunkowych.
Rzecz, która dość mocno mnie zaskoczyła już na poziomie menu gry to dość uboga opcja wyboru rozgrywki. Nie posiadamy tutaj żadnego story mode - po prostu postaci z każdej części FF przychodzą i się naparzają bez celu. Posiadamy opcje tutorialu, rozgrywek z komputerem w formie 3v3 deathmatch oraz 3v3 polegającego na podbiciu kryształu przeciwnej drużyny. Nie posiadamy tutaj kompletnie żadnych innych możliwości rozgrywki... no oprócz tego co wspomniałam, ale w trybie sieciowym (który przynajmniej na Steamie w zasadzie nie żyje). Oczywiście wersja płatna prawdopodobnie oferuje dużo więcej, lecz mimo wszystko dobrze by było, gdyby te opcje były widoczne w wersji darmowej, ale np. zablokowane. Wiemy dokładniej, na co się piszemy wydając pieniądze.
Podejście do tej gry pod kątem stricte rozgrywek sieciowych wydaje mi się strzałem w stopę, szczególnie jeśli chodzi o zainteresowanych zakupem. W końcu można sobie pobrać darmową wersję i co tydzień wejść na godzinkę czy dwie i ograć dostępne w danym momencie 4 postacie i tak do skutku, aż każdy bohater z listy będzie odhaczony. Nic więcej ta gra nam kompletnie nie oferuje. W sumie... to gdyby jeszcze przez sieć w darmowej wersji w ogóle dało radę się połączyć z kimkolwiek, to już byłby pewnego rodzaju sukces.
Kolejna rzecz, która dość mocno mnie rozczarowała pod kątem odświeżonej Dissidii jest fakt, że w bezpłatnej wersji tracimy możliwość jakiegokolwiek ulepszania ekwipunku naszych bohaterów, albo chociaż wspomnienia o nim w sklepie. Po kilku starciach Shantotto, którą osobiście najlepiej mi się walczyło, liczyłam, że będę w stanie w sklepiku gry wzbogacić się w jakieś nowe sety ubrań/broni dla niej, lub chociaż zobaczyć czy jest cokolwiek dla niej dostępne w pełnej wersji gry, lecz niestety sklepik oferuje wyłącznie NAKLEJKI bohaterów z każdej serii. Nic więcej.
Rzecz, za którą jestem w stanie pochwalić grę, to bardzo ładna oprawa graficzna oraz fakt, że ewentualne problemy z przemieleniem gry przez komputer pojawiają się wyłącznie na etapie przeładowania, a nie samej rozgrywki. Prócz tego ścieżka dźwiękowa, oferująca ponad 100 utworów (sporo z nich to odświeżone kawałki z klasycznych Final Fantasy) to miód dla uszu fanów którejkolwiek z serii FF.
Wspomniałam o długim przeładowaniu gry, ale braku problemów na poziomie samej rozgrywki. To jest też osobny i duży plus gry, ponieważ optymalizacja jej musi być na dość wysokim poziomie. Minimalne wymagania co do grania w Dissidia Final Fantasy NT Free Edition to Intel Core i5 oraz GeForce GTX 1050, gdzie ja posiadam i3 oraz GeForce 920MX. Mało tego, część ustawień miałam na średnich wymaganiach, a nie minimalnych. I jak wspomniałam już wcześniej - problem odczuwalny był wyłącznie w trakcie ładowania gry oraz na samym początku, kiedy miałam wybrać swojego summona (nie wczytały mi się obrazki i wybierałam postać na ślepo).
Podsumowując Dissidia Final Fantasy NT Free Edition to w sumie rozgrywka, którą mogę polecić z pewnością pod kątem wypróbowania - w końcu od tego dostajemy tę bezpłatną wersję. Po dość krótkim czasie wyrobicie sobie opinię o danym tytule i podejrzewam, że większość z Was uzna, że jednak szkoda jest na to wydawać ponad 100 zł w bibliotece Steam czy PlayStation Store. Niemniej z czystej ciekawości zalecam wypróbowanie. W końcu za darmo brzmi pysznie, nieprawdaż?
Komentarze
Prześlij komentarz